"Zaginiona" Andrzej Pilipiuk
Czytając wapirzo-alchemiczną trylogię, osadzoną we współczesnych polskich realiach ("Kuzynki", "Księżniczka", "Dziedziczki"), jeszcze kilka lat temu mało kto liczył na kontynuację. A tu - po 10 latach - Pilipiuk 'odkurza' Kruszewskie. Kto zaaferowany był cyklem, czwartej części nie odpuści, a z sentymentu pewnie sporo jej wybaczy, bo od poprzednich trzech znacznie się różni. "Zaginiona" nie jest gorsza albo nudniejsza, tylko jednak trochę inna. Jak historia, która odnalazła się po latach. Może i nie dopełnia całości cyklu, ale podświadomie przypomina, dlaczego zapadł w pamięć. Wprawdzie tej pierwszej październikowej premiery, na którą czekałam, nie dane mi było przeczytać w dzień wydania, ale połknęłam, jak tylko nadarzyła się okazja.