sobota, 28 lutego 2015

Na wariackich papierach

"Czy jesteś psychopatą?" Jon Ronson


Nie wiem, co mnie skłoniło do sięgnięcia po tę książkę jeszcze podczas rozgryzania "Ości". Niepokojące…? Podróż po świecie (przedstawionych przez Ronsona) psychopatów jest obłędna. To nie tylko kawał dobrej dziennikarskiej roboty, ale przede wszystkim subtelnie oznakowany labirynt ludzkiej psychiki. Od czytelnika zależy, które znaki zauważy, które zignoruje albo o których zapomni. Spostrzeżenia autora są z kolei jak nieszkodliwe bodźce elektryczne - wywołując reakcje, motywują to myślenia (choć z psychopatami rzecz ma się oczywiści inaczej…). Lektura na jeden wieczór niespostrzeżenie przeobraża się w zaspokajanie żądzy informacji, przeplatanej nieuniknioną rewizją osobistą. Coś dla ciekawskich. 


Skłamałabym mówiąc, że mnie wciągnęła, bo nawał informacji - na pewno rzetelnie zweryfikowanych przez samego Ronsona - nie dawał mi spokoju i moją uwagę często pochłaniało przekopywanie internetu (wiedział ktoś o istnieniu murderpedii?!). Oto, co w tej lekturze może zafrapować.

Podejrzana pętla, albo książka w książce


Przypadki chodzą po ludziach, a Jon Ronoson zrobił na mnie wrażenie typa osobowości przyciągającej problemy - nie mam na myśli osobistych, tylko zawodowe, a konkretnie swoisty talent do trafiania na zagadki domagające się rozwikłania. I tak cała ta nietypowa historia zaczyna się od niekompletnej książki, rozsyłanej przez anonimowego autora specjalistom z dziedziny psychiatrii, neurologii czy filozofii. Nikt nie zna intencji, nikt nie widzi sensu, aż wreszcie Ronson zaczyna tropić i trafia w dziesiątkę. Choć sądząc po końcu książki, raczej połyka przynętę… Kto wie? Nie dość, że historia się zapętla, to jeszcze rzuca nowe światło na pozornie wyjaśnione wydarzenia. Zabieg dziennikarski mistrzowski, ale nie tylko to przedsięwzięcie zasługuje na słowa uznania.  

Psychopaci są w(śród) nas


Z (-e zdiagnozowanymi) psychopatami Ronson staje twarzą w twarz, przeszywa ich spojrzeniem i krytycznie analizuje wyciągnięte wnioski. Rozmawia z nimi jak z 'normalnymi' ludźmi, chociaż już tu zaczynają się schody, bo jak zdefiniować normalność? Przypomniało mi to inną książkę o podobnej tematyce, napisaną przez kolońskiego psychiatrę, teologa i kabarecistę (w jednym), niestety niedostępną w Polsce - "Irre! Wir behandeln die Falschen: Unser Problem sind die Normalen." (w wolnym tłumaczeniu "Wariactwo! Leczymy niewłaściwych, naszym problemem są normalni."). Nie chodzi o to, że normalność jest nudna. Ona jest nieosiągalna, a nawet niebezpieczna. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że dużo łatwiej dostać się do szpitala psychiatrycznego, niż z niego wyjść? Za pomocą jakich narzędzi trafnie zdiagnozować zaburzenie psychiczne albo określić stopień nieszkodliwości psychopaty? Co zauważać w życiu codziennym, bez popadania w paranoję? Jaki jest punkt odniesienia?

Najpierw fakty, później konfrontacja. Nie każdy psychopata to seryjny morderca, gwałciciel czy terrorysta. Psychopatia, termin stosowany zamiennie z socjopatią, to według DSM-IV (amerykańskiego psycho-almanachu) antyspołeczne zaburzenie osobowości. Kryteriów diagnostycznych jest cały katalog. Co gorsza, wybranymi z nich charakteryzować się może zarówno dowódca haitańskiej grupy paramilitarnej, amerykański rekin biznesu, psychiatra, dziennikarz, a nawet Ty czy ja. Autor "Czy jesteś psychopatą?" stawia pytania prowokujące podobnie jak sam tytuł. Do jego rozmówców - obok leczonych psychopatów - zaliczają się zarówno psycholodzy kliniczni, neurolodzy i psychiatrzy, jaki i scjentolog, były agent MI5, profiler, zwykła osoba, która pojawiła się w nieodpowiednim miejscu o niewłaściwym czasie, rodzice (błędnie?) zdiagnozowanych dzieci. Krytyczny autor oczywiście nie omieszka się wziąć pod lupę własnych lęków i natręctw. Cały szkopuł w tym, jakiego narzędzia użyć. 

Zespół Hare'a?


W latach 70tych ubiegłego stulecia, PCL-R kanadyjskiego psychologa kryminalnego Roberta D. Hare'a zrewolucjonizowało psychiatrię. Pod kolejnym tajemniczym skrótem kryje się nic innego jak lista kryteriów psychopatii. Nie warto szukać tego testu w internecie, bo trafić można zaledwie na pomoce naukowe - wariacje wzorujące się na oryginale, który (powołując się na autora "Czy jesteś psychopatą?") kosztuje ponad 300 funtów. Ronson w swoich rozważaniach skupia się na najważniejszych punktach. Zaliczyć do nich można cechy momentalnie rzucające się w oczy jak krasomówstwo, charyzma i wysokie mniemanie o sobie, ale też te bardziej ukryte, jak potrzeba ciągłych bodźców, kłamstwo, manipulatorstwo, brak empatii, afektu, samokontroli, poczucia odpowiedzialności. Jasne, wymienione cechy uzupełnione są o rozwiązłość, krótkotrwałość związków międzyludzkich i poszczególne specyfikacje kryminogenności, ale całe to zestawienie aż razi różnorodnością. Diagnoza nie może być tak prosta, jak się wydaje, czego dowodzi większość portretów słownie naszkicowanych przez Ronsona. I znowu wszystko sprowadza się do tytułowego pytania.

Zastanów się nad sobą - z głową


Dostęp do informacji bywa skaraniem internetu. Jeżeli specjalista, badający pacjentów z zaburzeniami psychicznymi przez dziesiątki lat nie zawsze uchroni się od błędów, w niektórych przypadkach karygodnych, to co mamy powiedzieć my, 'normalni ludzie'? Jon Ronson dowodzi, że można nauczyć się teorii, dostać do ręki precyzyjne narzędzie pomiarowe, a mimo to mieć wątpliwości, albo wręcz przeciwnie: przyczepić komuś etykietkę.

Myślę, że właśnie to jest przesłaniem tej książki: nie popadajmy w obłęd, ale obserwujmy świadomie. Gdyby zwykła ankieta dowodziła czyjejś psychopatii, to zbędne były by rzesze wykształconych specjalistów, mających ją leczyć (choć scjentolodzy specjalnie w tym celu stworzyli CCHR - Obywatelską Komisję Praw Człowieka - specjalizującą się w wykrywaniu błędów w sztuce psychiatrycznej). Psychiatria rozwija się jak każda inna nauka, ale też popełnia błędy i się na nich uczy. Dla Ronsona ważni jesteśmy my, przynajmniej ja to tak odbieram. Nie da się wszystkiego sklasyfikować i wytłumaczyć; mimochodem oceniamy, szufladkujemy, wyciągamy subiektywne wnioski. Nawet jeżeli rozdrabnianie się na pojedyncze słowa i gesty nie jest pospolite, to czy musi być normalne? Nie może być po prostu ludzkie? Ludzie nietuzinkowi przyciągają najbardziej, więc czy to nie nasze nietypowości czynią życie takim interesującym? 

Jeżeli odchyły od przeciętności i cały przekrój osobistych dziwactw to nienormalność, to ja normalna się nie czuję i dobrze mi z tym. Dodatkowo jestem pewna, że w tym odczuciu nie jestem jedyna. Wiem też, że na osiągnięcie wysokiej punktacji w skali Hare'a ma szansę znikomy procent populacji. Można mieć mniej lub bardziej poważne zaburzenia (też psychiczne), ale to niejednoznaczne z psycho- czy socjopatią. Przejmujesz się? To usiądź wygodnie i zacznij się zastanawiać. Radzę poznać Ronsona i samemu się przekonać, że to dobry znak. No, chyba że sięgasz po jego książkę, żeby poczytać o pobratymcach…  

+


  • spostrzegawczy i samokrytyczny autor, który stara się o obiektywizm i nawet samemu Hare'owi stawia niewygodne pytania,
  • szerokie spektrum - od abstrakcji przed 'ciężkie przypadki' po owocną autoanalizę,
  • czyta się jak reportaż z przejmującej podróży (po obłędnych psychikach…),
  • protagoniści - bo o bohaterach jakoś niezręcznie mówić - każdy jest inny, a jednak Ronsonowi udało ich się połączyć w jedną, nawet jeżeli często musiał rewidować swoje podejście, 
  • impulsy do zastanowienia się m.in. nad sobą,
  • krucjata przeciw etykietowaniu

-


  • okazyjne ciarki przy czytaniu (o wzdrygnięciach towarzyszących zgłębianiu tematu nie wspomnę),
  • przekrój przez niektóre zagadnienia psychiatryczne, który może nie wymaga wielkiej wiedzy, ale za to sporej koncentracji,
  • kołujący otwarty koniec. 

Komu polecam? 
Książka wartościowa, pełna inspirujących przemyśleń i nafaszerowana faktami, które można zrewidować i pogłębiać do woli. Polecam nie tylko profesjonalistom i ciekawskim studentom psychologii, ale każdemu, kto kluczy w myślach i doszukuje się w rzeczywistości więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. "Czy jesteś psychopatą?" raczej nie przypadnie do gustu poszukiwaczom mocnych wrażeń i amatorom akcji, bo psychopatyczne przypadki to tylko tło. I psychopatom również nie polecam, bo ich nie poruszy ;)


A może też...


Nuklearne anomalie

"Zaginiona dziewczyna" Gilian Flynn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz