sobota, 3 czerwca 2017

Hejt & comment

... czyli do wszystkich alf i omeg


"O Matko Ortografii"! Jestem tak zaaferowana, że muszę pozostawić po tym ślad... Piszę o swoich książkach, historiach i wrażeniach, dlatego, że mam taką potrzebę, a literatura jest od zawsze nieodzowną częścią mojego życia. Cieszy mnie każde spostrzeżenie i każdy komentarz na temat paratexterki. Podkreślam: każdy! Nie czekam na pianie z zachwytu czy wychwalanie, nie potrzebuję dowartościowania albo głaskania, chcę mieć swój wkład w książki krążące po świecie i potrzebuję krytyki - konstruktywnej i konkretnej. Jakie było moje zdziwienie, kiedy pojawił się komentarz do "Całego życia"...


Publikuję wszystkie komentarze, o ile nie zawierają ogólnie pojętych treści zakazanych czy krzywdzących. Dzisiaj opublikowałam ten:

Anonimowy 3 czerwca 2017 14:00
O Matko Ortografii a cóż to jest "siłą natury podporządkowane"?

Tak... Nie wiem, jak mam dalej z tym żyć. Chyba powinnam się zastanowić nad ściągnięciem bloga z wirtualnej rzeczywistości. Wstyd mi za krzywdę, którą (przynajmniej ten jeden raz) wyrządziłam niewinnemu gościowi. Pech chciał, że tu trafił. Za jakie grzechy? Matko Ortografii, Ojcze Języka Polskiego, błagam o wybaczenie.

Wszystkie chwyty dozwolone? 



Jestem perfekcjonistką, swoje teksty sprawdzam po kilka razy, mam manierę zmieniania i poprawiania, aż mnie usatysfakcjonuje. Jestem dla siebie najbardziej srogim krytykiem. I wiem, że nie jedyną blogerką, która tak podchodzi do swojej pisaniny... Pochłonięta pisaniem, nie zawsze zauważę literówkę, czasem z wrażenia zgubię szyk albo wymyślę określenie zbyt oderwane od rzeczywistości. No i co...? Jestem tylko człowiekiem. Robię błędy i je poprawiam. Głupio mi, jak coś przeoczę, ale po dłuższym czasie ślęczenia nad tekstem pewne rzeczy przestaje się zauważać, a nie zawsze warto czekać do następnego dnia i poprawienia ostrym okiem tego, czego nie zauważyło się poprzedniego wieczoru.

Na szczęście zawsze znajdzie się ktoś, kto po publikacji posta zwróci mi uwagę na jakieś niedopatrzenie. Jestem za to niezmiernie wdzięczna, bo redaktorskie doświadczenia nauczyły mnie przynajmniej dwóch rzeczy: wyławiania błędów i przyjmowania krytyki.

Wszędobylski hejt



Tak, wiem, przesadzam, ale nie daje mi to spokoju. Przez ponad trzy lata nie zdarzyło mi się, żeby ktoś odwiedzający paratexterkę zostawił komentarz z hejtem. Hejt to dla mnie fenomen niepojęty. Nigdy nie napisałam żadnego niszczącego komentarza, który mógłby wywołać w adresacie negatywne uczucia, i wiem, że tego nie zrobię. Hejterzy to nie moja liga. Jak ‪biedni wewnętrznie muszą być wszyscy ci anonimowi, którzy na łamach internetu wypłakują swoje życiowe żale, wytykając błędy innym, w mniej lub bardziej przykrej/chamskiej/niestosownej formie... Można zwrócić uwagę, ale sposób, w jaki się to robi, świadczy o nikim innym jak o autorze komentarza.

Nie rozumiem, po co MO, OJP (patrz wyżej) i inne A&O to robią. Żeby zaburzyć czyjeś poczucie własnej wartości, choćby na chwilę popsuć humor? Zasiać zwątpienie i wzbudzić niesmak? Błędy ortograficzne to obciach, bo przecież w razie wątpliwości można sprawdzić. Ale nie ma jednak ludzi nieomylnych i nigdy nie będzie. Nikt nie pozjadał wszystkich rozumów, ale widać tym wspomnianym powyżej łatwiej się łudzić, bo w wyimaginowanym trawieniu wspomógł ich własny jad. Kajam się*, życząc smacznego.



*A dyskusję uważam za otwartą - ciekawa jestem Waszych opinii, historii i doświadczeń. Komentarze zawsze mile widziane ;)

12 komentarzy:

  1. Nie przejmuj się, Twoje teksty są świetne, a na hejterów nie ma lekarstwa. Ten komentarz pod postem był niemiły i niegrzeczny. Takie rzeczy można przecież napisać w kulturalny sposób, żeby kogoś nie dotknąć. Wiadomo, że nawet kilkukrotnie czytając tekst może wkraść się literówka, albo błąd- nie oszukujmy się jesteśmy ludźmi, czasem udaje nam się coś przeoczyć. Nawet w książkach, redagowanych przez sztab profesjonalistów czasem wkradnie się jakiś błąd.

    Asia, nie przejmuj się, Twój blog jest fenomenalny :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejjj, nie możesz mi tak słodzić, bo popadnę w samozachwyt... ;)
      Dziękuję za zrozumienie i podbudowanie. Byłam zwyczajnie rozczarowana, bo odebrałam to jako perfidnie wbitą szpilkę. Bardzo się staram, bo chcę, żeby moje teksty coś wnosiły, a fakt, że paratexterka ma grono stałych bywalców jeszcze bardziej mnie motywuje.

      W najgorszym wypadku przywalę stos lektur oczekujących słownikiem PWN :D

      Usuń
    2. Oj tam, od razu słodzenie :). Twoje teksty są przemyślane i bardzo profesjonalnie napisane, widać, że poświęcasz sporo czasu żeby opublikować. w pełni przygotowany tekst. Ja rozumiem, jak ktoś ma odwagę żeby opublikować komentarz ze swoim podpisem, ale anonimowo? To jest słabe i źle świadczy o piszącym. Jak ktoś ma zły dzień niech się wyładuje na siłowni, a nie obraża w komentarzu czyjąś prace. Ja się jeszcze nie spotkałam z żadnym negatywnym komentarzem. Moja siostra publikowała kiedyś ogłoszenie na e-korepetycje i wkradła jej się jakaś literówka. Jakaś kobieta jej odpisała, że w życiu nie posłałaby dziecka na korki do kogoś kto ma błąd w ogłoszeniu. Moja siostra grzecznie jej podziękowała za to, że dała jej trzy gwiazdki oceniając jej pracę tylko po ogłoszeniu (nie biorąc pod uwagę jej zaangażowania i przygotowania do zajęć) dodatkowo jeszcze doceniła fakt, że dzięki niej mogła szybko skorygować błąd. Ludzie są czasem dziwni, a czasem wręcz okrutni.

      Usuń
    3. Zgadzam się.. człowiek człowiekowi wilkiem, a w necie dodatkowo bez twarzy. Żałosności XXI w.
      Mam nadzieję, że u Ciebie żaden hejter sobie nie pofolguje, a jeśli już, to szybko go zgasimi :)

      Usuń
  2. Droga kobieto, piszesz świetne teksty. Nie wszystko każdemu musi się podobać. Pisz dalej, a hejterów omijaj szerokim łukiem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Olej to z ".. całom siłom i godnościom osobistom..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Jad przełknięty, skutków ubocznych nie zanotowano :D

      Usuń
  4. No cóż, tylko ten nie robi błędów, kto nic nie robi, albo ogranicza się do wypowiedzi, które nie przekraczają 10 słów ;)
    Często zaglądam, choć nie zostawiam komentarzy, blog masz wspaniały! Omijam tylko recenzje książek, które jeszcze nie wpadły mi w ręce, żeby sobie za szybko nie wyrobić opinii ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Dziękuję za wyrozumiałość, podbudowanie, dobre słowo i każdą wizytę :) Mam nadzieję, że nie trafiają się spojlery, bo bardzo o to dbam - sama nie lubię.. I że wpadnie Ci kiedyś coś w ręce dlatego, że to u mnie spotkałaś :D
      Pozdrawiam znad powieści plażowej i jeszcze raz wielkie dzięki!

      Usuń
  5. Nawet po kilku sprawdzeniach, przy wielostronnicowym tekście jakiś błąd może się przydarzyć, każdy jest przecież tylko człowiekiem. Warto dlatego też puścić tekst przez specjalne edytory, może nawet i taki, który automatycznie poprawia tekst.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze używałam korekty wbudowanej w edytor tekstu, ale po wyżej przetrawionych doświadczeniach staram się pamiętać o sprawdzaniu dodatkowym programem. Najcenniejszą nauką jest jednak to, że skoro dotychczas przytrafił mi się tylko ten jeden hejt, to obracam się w towarzystwie na poziomie :) Zatem nieskończone wyrazy wdzięczności za wyrozumiałość i obecność..

      Usuń