poniedziałek, 27 kwietnia 2020

Jest i 6

Nie wiem, kiedy to minęło… Niedawno kończyłam ostatni tom “Szklanego tronu” i świętowałam pierwszą piątkę, a tu już szóstka strzeliła! Może po przekroczeniu pewnych pułapów wszystko przyśpiesza i trudniej nadążyć? Miniony rok obfitował w kilka osiągnięć, którym nadałam szczególne znaczenie, oraz w ‘rekordy’, które gdzieś tam w podświadomości mi się zagnieździły i starałam się pobić sama dla siebie. Uparta jestem i uporządkowana, więc zabieram się za kolejny post, choć nastrój nieurodzinowy.


Zastanawiam się, ile jeszcze urodzin przed paratexterką. Ostatnio zauważyłam, że przerabianie tekstu na post zajmuje mi dwa, niekiedy trzy razy więcej czasu niż samo jego napisanie. Mimo wizualnych zmian, wprowadzonych w ciągu ostatnich miesięcy, niestety nie zaoszczędzam czasu. W dodatku zdarzają się książki, o których (za) mało mam do powiedzenia, albo takie, które według mnie powinno się czytać już, teraz, natychmiast, zamiast tracić czas na to, co ktoś o nich napisał. Nie chcę narzekać w ‘paratexterski dzień’, ale od jakiegoś czasu przychodzą mi do głowy różne rzeczy. Oby siódemka okazała się szczęśliw(sz)a i obym za rok o tej porze miała prawdziwie ekscytujące wieści – albo tyle/tak wciągających powieści, że nie będzie czasu na blogowanie. 

Podnosząc poprzeczkę


Kilka wyjątkowych dla mnie wspomniałam już w corocznym poście. Pierwszy raz (w życiu!) porwałam się na wyzwania. Mimo wszędobylskich nawoływań nie czułam potrzeby stania się częścią starającej się społeczności, ale tak jakoś się złożyło, tematycznie trochę pasowało… i w połowie 2019 roku się rozjechało (czyli nie, dziękuję). Przeczytałam za to 53 książki, udowadniając sobie, że czytanie jednej książki tygodniowo to żaden wyczyn, a raczej przyjemność i zdrowa dawka egoizmu, o których muszę pamiętać, bo kilka kartek każdego dnia działa na mnie zbawczo. O tym, jaka jestem, jeśli akurat nie mogę czytać (albo, o zgrozo, kiedy książka mi się nie podoba) nie wypada tu i teraz wspominać. W końcu mam rozwinąć skrzydła, a nie sama je sobie podcinać…

Blogowa szóstka kojarzyć mi się też będzie z dawaniem szanse-bookom; autorom, z którymi nigdy wcześniej nie było mi po drodze i postom, którym do recenzji daleko. Jeszcze nie czas mówić o cyklach, ale jednak od poprzednich urodzin trochę wyznałam, sporo posprzątałam, i mam podstawy do utrzymania porządku w przyszłości.

Ostatnia (ogromna) magiczna cyfra, którą niedawno przebiła paratexterka, rośnie z dnia na dzień, niekiedy nawet wykładniczo. Czas pokaże, czy to ze względu na sytuację, w której się obecnie znajdujemy, czy dlatego, że faktycznie coś wnoszę do wirtualnej przestrzeni okołoksiążkowej. Bez względu na to cieszę się, że tyle tu jestem. I dziękuję za doping, który podnosi mnie na duchu, dając dużo radości każdego dnia. Bo nie jest ważne, czy mamy podobne gusta literackie, czytasz X książek tygodniowo, zaglądasz tu raz na ruski rok, obdarzasz emotami w mediach społecznościowych, czy sporadycznie skrytykujesz albo rzucisz luźną uwagę – ważne, że wspierasz, rozumiejąc, dlaczego paratexterka tyle dla mnie znaczy. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz