środa, 27 kwietnia 2016

Dwa

Dwa lata temu dumałam nad designem i tym, jak tu w miarę regularnie dzielić się moją bezgraniczną książkową pasją… Aż paratexterka poszła w świat, a do dzisiaj oglądana (i czytana, mam nadzieję!) była ponad 12,5 tysiąca razy - nieprawdopodobne…! Po pierwszym roku zrelacjonowałam wrażenia z następnych 32 lektur i wciąż nie mam dość. Nawet nie ośmielę się stawać w szranki z krytykami literackimi, ale czy to właściwie błąd? Pewien mądry mężczyzna przekonał mnie niedawno w którymś ze swoich felietonów, że to właśnie ta niepohamowana chęć opowiadania o (prze)czytanych książkach jest jedną z największych czytelniczych frajd. Wierzę, że pratexterskie przejawy mojego bibliofilskiego fioła docierają do tych, którzy mają tak samo. 


Poza jednym konkursowym rozczarowaniem - mowa oczywiście o tegorocznym Blogu Roku - drugi rok pełen był literackich obfitości, niespodzianek i ogólnie pojętych pozytywów. 2015 dawno podsumowany, więc czas na drugie urodziny. Któregoś letniego dnia "Dziunia…" wywindowała się na pierwszą pozycję i do dzisiaj jest jedną z dwóch recenzji prezentowanych na stronie samej autorki, która w dodatku osobiście i w iście dziuniowatym stylu odpisuje na mailową korespondencję! Teraz przegania ją tylko "Achaja" - pierwszy post wyświetlany lada dzień 1000 razy! Aż wreszcie pierwsza styczność z Harrym Dresdenem, za którym irracjonalnie szaleję do dzisiaj… Idealnym zwieńczeniem pierwszych razy stała się niedawno przedpremierowa recenzja, obecnie już w paratexterskim top 10. Pozostaje mi tylko wracać do czytania, czekając na następne wyzwania. 

A co do innych radości, to poklikać i poczytać możesz poniżej - dziękuję, że tu jesteś, wywołując za każdym razem czytelnicze ciepło wewnętrznie i potęgując wiarę w to, że tego 'sortu' nie jestem jedyna ;) 

  
         
 
 

    




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz