wtorek, 21 grudnia 2021

Paratexter(s)ki 2021

Im bardziej utrwala się 'nowa normalność', tym większą wartość zyskuje czas – czas, żeby zadbać o najbliższych, ale też czas dla siebie. Jak chyba każdy, staram się balansować między tymi dwoma wymiarami. Czytanie to tak nieodzowna część mojej codzienności, że jeśli jej zabraknie albo lektura jest przestrzelona, da się zauważyć. Teraz chętnie przypomnę sobie te książki, które w 2021 roku przypomniały mi, dlaczego kocham czytać.


Książka/premiera/odkrycie roku 2021

“Audrey Hepburn. Tancerka ruchu oporu” Robert Matzen, fot. paratexterka ©“Audrey Hepburn. Tancerka ruchu oporu” Robert Matzen

recenzja: Zbyt dobra


[Przeczuwałam, że ta książka coś zmieni, jednak nie spodziewałam się, że aż tyle. Przepięknie wydana i rewelacyjnie napisana, czyta się jak powieść, nie biografię, choć w tym gatunku daleko mi do wymądrzania się. Mój podziw do Hepburn wzrósł, mimo że znałam jej historię. Wiele rozmyślałam o tamtych czasach i o tym, czy ja potrafiłabym wykazać się bodaj namiastką takiej siły, jak ta dobra, twarda i mądra kobieta. Nie dość, że książka Matzena to mój prywatny tytuł roku, to jeszcze przekonała mnie do biografii, które wreszcie dla siebie odkryłam.] 


Prezent roku 2021

prezent roku 2021, fot. paratexterka ©[Dostałam wiele pięknych prezentów w tym roku i za każdy jestem stokrotnie wdzięczna. Jednak to urodzinowy zestaw książek, których liczba setek stron odpowiadała mojemu nowego wiekowi, zwalił mnie z nóg. Nie dość, że większości tytułów nie kojarzyłam, to 100% z nich nie czytałam (no, jeden miałam w planach, pożyczony na półce, ale już mogłam oddać) – i przekonana jestem, że chętnie przeczytam, choć już wiem, że tę o psie przypłacę potokiem łez. Dziękuję jeszcze raz, zaniemówiłam, jak zobaczyłam i nadal nie wiem, co powiedzieć. Pięknie to wymyśliłyście!!] 



Rozczarowanie roku 2021

rozczarowanie roku 2021, fot. paratexterka ©“Dwór srebrnych płomieni” Sarah J. Maas

recenzje: (Za)Maas(kowany) fenomen fae, cz. 5; (Za)Maas(kowany) fenomen fae, cz. 6


[Żeby szybko mieć już to za sobą i wspomnieć naprawdę po raz ostatni, bo narzekałam tyle i tak dużo, że aż mnie to krępuje. Pominę całą szopkę związaną z odkładaną x-krotnie premierą, bo to nie przyczyniło się do odbioru treści. Zignoruję też postać pierwszoplanową, bo wiedziałam, że te części będą o niej. Tego, jak porywające, przygodowe fantasy, z nutą romantycznych uczuć, zostało przekształcone przez Maas w pornofaentazje, przemilczeć nie mogę. Czytało się mozolnie, działo się niewiele, a im dalej w lekturę, tym rosło zniechęcenie. To się nazywa niesprostowanie oczekiwaniom. I tu skończę.] 


Powieść roku 2021

"Święto ognia" Jakub Małecki“Święto ognia" Jakub Małecki, fot. paratexterka ©

recenzja: Inna kraina


[Wracając do wow: nowy Małecki. Spodziewałam się efektu, nie wiedząc dokładnie, jak autor go osiągnie. Nie tak dawno Małecki stał się moim ulubionym polskim pisarzem, mam komplet jego powieści i dawkuję sobie jedną, dwie rocznie, odwlekając przyjemność, żeby cieszyć się bardziej (i nie mieć wszystkich przeczytanych). "Święto ognia" to historia niezwykła, przejmująca, momentami wybijająca z rytmu, zastanawiająca, może i nie do końca zrozumiała, zapewne nie dla każdego, ale bez wątpienia zaliczająca się do literatury przez największe L. Piękna. Polecam wszystkim. Prezentować chcę. Nie zapomnę.] 


Fantastyczna roku 2021

“Panie Czarowne" Jakub Ćwiek, fot. paratexterka ©“Panie czarowne" Jakub Ćwiek

recenzja: Sabat po polsku, a jaka sensacja


[Pierwsze spotkanie z Ćwiekiem, a jak zaiskrzyło! Obawiałam się, czy nie będzie zbyt strasznie, ale nie było, za to klimatycznie, swojsko, czarownie i taka dynamicznie, że zanim się rozsiadłam, już kończyłam. Dla mnie rewelacja. Nie wiem, czy "Panie czarowne" zostaną pojedynczą powieścią, czy kiedyś Ćwiek do nich wróci, ale ja do niego wrócę na pewno – "Drelich" już czeka w kolejce.] 




Historyczna roku 2021 

“Sekret Tatiany” Gill Paul , fot. paratexterka ©“Sekret Tatiany” Gill Paul

recenzja: Jeszcze jedna wersja – Tatiana


[Ożywiająca czasy, a przede wszystkim postacie, o których traktuje – piękna powieść o tym, co by było gdyby któraś z Wielkich Księżnych przeżyła. Może i wyobraźnia Paul posuwa się daleko, ale kto broni fantazjować? Akcja "Sekretu Tatiany" rozgrywa się dwutorowo, ale trudno mi powiedzieć, który wątek mnie bardziej wciągną. Podobało mi się wszystko, od prawdy historycznej przez nierealny pomysł po połączenie ze współczesnością. Dopisałam autorkę do listy tych, na które muszę mieć oko.] 



Thriller roku 2021

"Zabójcza przyjaźń" Alice Feeney“Zabójcza przyjaźń” Alice Feeney, fot. paratexterka ©

recenzja: (Ko)Relacje


[Musiałam się zastanowić chwilę dłużej z dwóch powodów: prawie nie czytałam thrillerów w tym roku i niedawno Paris nieoczekiwanie zrobiła Feeney konkurencję. Zdecydowałam się jednak na tę drugą, bo zbijała mnie z tropu non-stop. Nie pamiętam już, kogo obstawiałam, ale zdziwienie na samym końcu pamiętam jak najbardziej. I takie thrillery powinny być: nakręcać trybiki przez całą lekturę, aż do rozwalającego zakończenia. Chyba większą radochę mam jak zostaję zupełnie zaskoczona, niż zgadnę (co zdarza się baaardzo rzadko).] 



Nadrobienie/rodzinna roku 2021

“Zasady magii” Alice Hoffman, fot. paratexterka ©"Zasady magii" Alice Hoffman

recenzja: Siostry, czar i grymuar, cz. 1


[Wzięło mnie w tym roku na magię i czarownice! Film z Bullock i Kidman pamiętam jak przez mgłę, ale "Zasady magii" kurzyły się już na regale wstydu ze dwa lata. Szukałam czegoś ambitniejszego, nie do przejrzenia, uderzającego i nieoczywistego. Taka była ta część, w dodatku dużo lepsza niż ta znana większości z ekranizacji. Polecam dla duszy, zmysłów i języka.] 




Ryzyko/rozrywka roku 2021

“Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj” Mery Spolsky“Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj” Mery Spolsky, fot. paratexterka ©

recenzja: Performans na papierze

 

[Zdecydowanie najbardziej nietypowa książka, z jaką miałam do czynienia. Artystka, którą poznałam dopiero dzięki jej debiutowi literackiemu. Kolejny przykład na to, że spodziewałam się czegoś innego, ale wcale tytułowa Marysia wcale mnie nie rozczarowała. Dobra pozycja jako wyzwanie, wychodzenie z osławionej w dzisiejszych czasach sfery komfortu i doświadczenie czegoś nowatorskiego, iście artystycznego. Książka do przeżywania, ale nie dla każdego – i to też jest okej.] 



Nauka/wyzwanie roku 2021 


[Wiedzieć, czego się nie chce, to już coś, a ja tych 'nie' w tym roku miałam wiele... Nie chcę ich tu wszystkich wymieniać, bo po co roztrząsać – lepiej cieszyć się z tego, co się ma. Zdarzało się, że nie wiedziałam, co napisać, albo że o jakiejś książce w ogóle pisać nie miałam ochoty. Ostatnich tegorocznych lektur (świątecznych) tu nie uwzględnię, bo będę miała zbyt pełne ręce roboty. Ale może to naturalna kolej rzeczy? Może powinnam pisać tylko, kiedy chcę i o czym chcę? Te wszystkie 'muszę'/'powinnam' (na)uczyły mnie w tym roku, że przecież prowadzę ten blog dla siebie i w pierwszej kolejności mi powinien sprawiać przyjemność. Ot, taka namiastka zdrowego egoizmu... Nie wiem, kiedy tu wrócę, albo czy to będzie tu, czy może wezmę się w garść i przeniosę (jak bezowocnie próbuję od kilku miesięcy), czy może zrobię sobie przerwę. Zobaczę. Bez względu na decyzję, z całego zaczytanego serca dziękuję za poświęcony mi czas.] 


Znów zdrowia, spokoju i czasu – na to, co Was uszczęśliwia i czyni życie wartym wszystkiego. Niech Wam się wiedzie w 2022, każdego dnia!



* Czytelnia roku, czyli kontynuuję tradycję zapoczątkowaną w 2020 przez jamnika niestandardowego mego <3


czytacz roku 2021, fot. paratexterka ©   czytacz roku 2021, fot. paratexterka ©

Baton i ja, fot. Kate Strucka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz