"Srebrna bransoletka" Karolina Wilczyńska
Życie już ma to do siebie, że nokautuje bez ostrzeżenia. Często akurat wtedy, kiedy wreszcie coś zaczyna się układać w jednej dziedzinie, niespodziewany cios wali z zupełnie innej strony. Taka sytuacja zastaje w różnym momencie życia wszystkie trzy bohaterki drugiego tomu "Sklepiku ze wspomnieniami". Robi się poważnie i przejmująco, aż trudno do wyobrażenia, jednak ci, którzy przeżyli coś podobnego, poczują podwójnie.
Nie wiem, czy można sobie wyobrazić to, co spada na jedną z bohaterek, i wątpię, żeby ktoś w ogóle chciał o czymś takim myśleć, wiem za to, że kiedy coś takiego się dzieje, na myślenie nie ma czasu. Trzeba działać. W książce pada pytanie, czy jest coś ważniejszego od tego, że ktoś cię potrzebuje? W niektórych sytuacjach nie ma i wszystko inne spada na dalszy plan. Za dobrze wiem, o czym piszę, dlatego nie umiem skupić się na innej części fabuły.
Nawet nie zastanowiłam się, czy Nastka się zrehabilitowała, bo nie wyobrażam sobie zachować się inaczej. Ale prawda jest taka, że nie dbając o siebie, trudno dbać o innych. I że nikt nie może od nas wymagać ani oczekiwać czegoś ponad nasz siły. Nawet my sami, którzy później to robimy.
"Srebrna bransoletka" przypomina o byciu dobrym, o pomaganiu, po prostu o byciu – dla tych, którzy potrzebują, albo nawet skrycie chcą, ale nigdy tego nie przyznają. Znowu wracają wspomnienia, miejsce przedmiotów zajmują słowa – wreszcie! Ale najważniejsze rzeczy często najtrudniej wyartykułować, nieprawdaż?
Właściwie to chciałam trochę poczytać do porannej kawy, a potem skończyć skomplikowane skarpetki, które od kilku dni spędzają mi sen z powiek. Ani się obejrzałam, przeczytałam prawie 300 stron na jeden przysiad. Rzadko mi się to ostatnio zdarza. Autorce wybaczę nawet jedną z końcowych scen, absurdalną i nierzeczywistą, choć... uzasadnioną? Jednak za wszystko, co opisała w wątku przesłaniającym wszystko inne, dziękuję. Bo aż za bardzo to prawdziwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz