"Katedra w Barcelonie" rzuciła cień na moje bajkowe wyobrażenie stolicy Katalonii. Mimo to, kiedy na początku lipca ukazała się kolejna knyga Falconesa - "Bosonoga królowa" - musiałam ją mieć. Wprawdzie akcja nie rozgrywa się w Barcelonie, ale atmosfery panującej w zaułku San Miguel w Sewilli doświadcza się wszystkimi zmysłami już od pierwszych rozdziałów. Tę powieść się przeżywa: skóra sama cierpnie z powodu niesprawiedliwości, woń pomarańczy i serwowanych potraw dociera do nozdrzy, oczy same mrużą się od oparów dymu tytoniowego, a krew mimowolnie zaczyna pulsować w rytm melodii, słyszanej w wyobraźni.