niedziela, 27 kwietnia 2014

Wiosna w Westeros

"Pieśń Lodu i Ognia" George R. R. Martin

 

paratexterka.blogspot.de/2014/04/wiosna-w-westeros.html
Ostatnio "Gra o tron" znowu jest wszędzie - na portalach społecznościowych, w memach, w trailerach, w artykułach mediów opiniotwórczych, króluje co tydzień w prime time na HBO, a od dawna zajmuje czołowe miejsca na listach bestsellerów i księgarnianych półkach. Jako zdeklarowana zwolenniczka książek uparłam się, żeby najpierw przeczytać wszystkie tomy. Westeros wchłonęło mnie na miesiąc. I nie żałuję. Chcę jeszcze!


Zaczęło się viralnie


W tamtym roku słuchałam, jak znajomi w pracy ekscytują się każdym odcinkiem. Mole książkowe namawiały mnie na sagę. Nawet kilka miesięcy temu grałam w planszówkę, i to jako jedyny laik. Do tego niedawno wystartował czwarty sezon… Więcej pretekstów nie potrzebowałam. Mimo, że fantasy zwykle czytam zimą, tym razem zrobiłam wyjątek - bo też chciałam w tym uczestniczyć, wymieniać się wrażeniami i spekulować, jak to w ogóle może się skończyć. Szczęśliwym trafem mam przymusowy urlop. Nadarzyła się więc idealna okazja, w blasku pierwszych wiosennych promyków.

"Gra o tron" Wszędobylska, a właściwie "Pieśń Lodu i Ognia"


Miałam dylemat: książki, serial, czy równocześnie? Przyzwyczajenie zwyciężyło. W zależności od języka wydania, "Pieśń Lodu i Ognia" składa się z 5 tomów (ang.), 8 (pl.), albo nawet 10 (niem.). Warto mieć pod ręką spisaną kolejność, żeby się nie pogubić - mnie pomogła. Już pierwszy prolog był złowieszczy. Otwiera świat, w którym nieregularne pory roku trwają latami. Siedem Królestw poznajemy z perspektywy wybranej postaci; wątki, zwykle podzielone geograficznie, mnożą się i przeplatają jak warkocz francuski.

Po drugim tomie saga nabiera takiego rozmachu, że na dalszy rozwój wydarzeń trzeba niekiedy czekać cały tom. Co ciekawe, mniej więcej w połowie rozdziały zaczynają być tytułowane określeniami opisującymi narratora, a nie konkretnymi imionami. Składanie poszczególnych części w całość jest przez to utrudnione, ale możliwe. Nawet, jeżeli zorientowanie się w tym, kto jest kim i co gdzie zdaje się być trudne na samym początku, szybko można się przyzwyczaić do koncepcji autora. Za nieodzowną towarzyszkę uważam mapę Westeros, którą w sieci można znaleźć w rozmaitych wersjach. Zapaleńcy tworzą nawet własne wersje interaktywne, obrazujące przebieg wydarzeń krok po kroku. A dzieje się - Winter is coming.

Westeros i jego (nie)ludzkie postacie


Władzę w Siedmiu Królestwach sprawuje ten, kto rani sobie czcigodną część ciała na Żelaznym Tronie. Tytułowa gra toczy się w każdym zakątku Westeros i na sąsiednim kontynencie Wolnych Miast. To, że tron aktualnie jest zajęty, znaczy jedynie tyle, ze istnieje plejada innych pretendentów. Spiski, intrygi, zatargi sprzed dziesięcioleci, bitwy, wojny, perfidne plany i zadufane marzenia - król jest jeden, albo pięciu. O tym, kto ma racje, równie dobrze decyduje kilka kropli trucizny, co ścięta głowa albo kruk wysłany z kilkom pośpiesznie skreślonymi słowami.

Treść jest nie do streszczenia. Nie widzę też potrzeby, zwłaszcza, że "Gra o tron" ma własną wikipedię i masę fanpage'ów. Ale postacie… Słyszałam, że trudno kogoś lubić, bo każdy ma coś na sumieniu. Bez względu na miarkę moralną, trudno nazwać kogokolwiek z bohaterów dobrym człowiekiem. Niektórzy - zarówno kobiety, jak i mężczyźni - są wręcz przeklinani i nienawidzeni do tego stopnia, że fani dziękują Martinowi za uśmiercenie kolejnej postaci. Śmierć, właśnie. Kto by pomyślał, że sympatyczny staruszek obszernych rozmiarów - przypominający prędzej dziadka z dzieciństwa - posiada tak imponująco śmiercionośny talent. Królobójstwo i ojcobójstwo nie robią większego wrażenia niż wyszukane sposoby podcinania tętnicy szyjnej, tudzież pozbawiania nieszczęśnika rożnych części ciała, od paznokcia po… Świat Westeros rządzi się swoimi prawami, jak w każdej powieści fantasy. Kto wtopi się w niego od samego początku, zrozumie. Kto nie, wrzeszczał będzie o obecności wiarołomstwa, kazirodztwa czy gwałtu w dzisiejszych mediach i jego destrukcyjnym wpływie na młodzież czy relacje międzyludzkie.

Miało być o poszczególnych bohaterach: Są szarzy, bezwzględni, zapamiętale oddani własnym wyobrażeniom i pragnieniom. Fizyczne ułomności tworzą tylko karykatury ich psychicznych odchyłów. Albo wyidealizowanych cnót, których nie osiągnie żaden człowiek. Ja jednak niektórych polubiłam: usilnie starającego się o sprawiedliwość namiestnika; bezczelnego karła, zdolnego odszczekać się nawet bezwzględnemu ojcu; przemytnika ślepo wierzącego w zapalczywie nawróconego króla; bękarta, łamiącego jedyne reguły, które przysiągł przestrzegać; dziewczynkę, przebijającą gardła z taką łatwością, jak przychodzi jej zmienianie imion i twarzy; starego rycerza, próbującego pod koniec życia nadrobić bezkrytyczne oddanie obłąkanemu władcy; królową smoków, niewolników, prawowitą władczynię… Przynajmniej tyle samo wypaczeńców znienawidziłam, a niektóre niewiasty wręcz doprowadzały mnie do szału. Przemierzałam świat, w którym obok ludzi żyją zmiennokształtni, dzieci lasu, olbrzymi, magowie i, o zgrozo, Inni. Pozorne ideały i upiory w ludzkiej skórze. 

Podsumowanie: "Pieśń Lodu i Ognia" George R. R. Martin


Skończyłam kilka dni temu i nie mogę się z tym pogodzić. Tak, wiem, jest serial. Tak, wiem, następna część ma się ukazać w przyszłym roku. Ale co teraz…? Myślę, że im więcej czasu spędzi się z jakąś powieścią, tym trudniej jest się z nią rozstać. Pięć tygodni zrobiło swoje. Pozostaje mi poczekać, a w międzyczasie śledzić najnowszy sezon. Tak, serial to nie to samo, co książka. Cudze wyobrażenie, brak spójności z oryginałem, wymyśleni lub usunięci bohaterowie. Z powodów zawodowych wolę jednak osobno oceniać wartość sagi, a inaczej patrzeć na serial. Bo sztuka polega na tym, żeby w konkretnym medium znaleźć ten walor, który nie jest osiągalny w żadnym innym. Wystarczające wyzwanie, dopóki zima nie nadejdzie, dopóki "słońce [nie] wzejdzie na zachodzie i […] zajdzie na wschodzie"...

+
  • świat, z którym się zżywa od pierwszej chwili, skonstruowany nad wyraz detalicznie - od królestw i hierarchii, przez intrygi i morderstwa, aż po cytrynowe ciasteczka, rozmaite trunki sprzyjające rozwiązłości i wymyślne potrawy weselne (uwaga: czytanie powieści wzmaga apetyt i ochotę na wino),
  • mnogość wątków i zwykle nieprzewidywalny sposób splatania ich ze sobą,
  • radość, z 'wiedziałam/-em' może trwać krótko, bo Martin prędzej czy później 'odwdzięczy się' tak, że szczęka opada,
  • charaktery szare, czarne i absurdalne; obok nich smoki, zmiennoskórzy i Inne stworzenia,
  • postacie, które można lubić, i przeżyją (stan rzeczy: "Taniec ze smokami" tom 2),
  • wielkie prawdopodobieństwo, że dla znienawidzonych postaci Martin przygotuje wyszukany rodzaj śmierci - czasem później niż prędzej, ale kiedyś na pewno,
  • zaskoczenie, oburzenie, usatysfakcjonowanie, wściekłość - czytaniu towarzyszy parada skrajnych emocji,
  • sprawia wrażenie niekończącej się historii… mnie pozostaje nadzieja, że w dwóch zaplanowanych tomach jednak nie uda się zamknąć całej serii.

-
  • objętość (ponad 4500 str.), jeżeli akurat nie ma się do dyspozycji wakacji, urlopu, wolnych wieczorów albo weekendów,
  • multum postaci może doprowadzić do chwilowej desperacji, bo nie sposób zapamiętać wszystkie rody, herby, bitwy, miejsca etc.,
  • sporadyczne ryzyko zniecierpliwienia rozwlekłością scen batalistycznych,
  • trzeba się uodpornić na tryskająca krew, tortury, zdzieranie skór, okaleczanie psychiczne, gwałty, rozwiązłość,
  • można uważać na wszechobecne spojlery, ale niestety trudno wszystkich uniknąć,
  • powyższe punkty to rzecz gustu, ale minus definitywny i największy: czekanie na dwa (?) ostatnie tomy...

 

Komu polecam?

Fanom fantasy polecać zapewne nie trzeba, niecierpliwym kibicom serialu wręcz przeciwnie, tak jak i tym, którym rzeczywistość nie przeszkadza żyć w innych światach. Przy okazji odradzam: idealistom, altruistom, konserwatystom, feministkom i tym, którzy wierzą w dobro na świecie. Przyda się tu duża doza cierpliwości i jak najmniejszy próg wrażliwości. Bo "Gra o tron" odciska piętno na książkowej biografii- (nie)stety. Po takim czasie trudno przejść do czegoś innego, przynajmniej mi… Dlatego wymyśliłam pożegnanie, ale o tym następnym razem.


A może też...

 Siedem Królestw - przedsmak albo posmak

"Rycerz Siedmiu Królestw" George R. R. Martin









Femme fantastycznie nieprzewidywalne

"Niebezpieczne kobiety" George R. R. Martin, Gardner Dozois

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz