piątek, 22 grudnia 2017

Paratexter(s)ki 2017

Grudzień miesiącem premierowego podsumowania raz już został, dlatego teraz jedynie gwoli uzupełnienia. 2017, niestety (!), więcej wolnego czasu nie przyniósł, wręcz przeleciał mi przez palce. Dzięki temu jeszcze bardziej doceniałam chwile spędzone na czytaniu i pisaniu… Mimo wszystkich przeciwności życia realnego - poza ponadprzeciętną zawartością procentową przeczytanych premier - trafiłam na kilka większych i (po)ważniejszych lektur, poświęcając każdej po kilka tygodni. Wzięłam z nich więcej, niż zapamiętałabym z dziesiątek połkniętych książczyn. Wyzwania ilościowe są nie dla mnie (chyba, że na emeryturze), zatem mijający rok posumuję przewrotnym “mniej znaczy więcej”, bo warto bardziej… 

poniedziałek, 18 grudnia 2017

Wersje (nie)wiarygodne

“Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie” Janusz Leon Wiśniewski


“Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie” Janusz Leon Wiśniewski, fot. paratexterka ©
Kolejna tegoroczna premiera, okrzyknięta najbardziej osobistą powieścią tego poczytnego polskiego autora. Wiśniewski wprowadza swojego bohatera w śpiączkę, po czym uderza w niego wciąż żywymi wspomnieniami, nieodzownie łączącymi się z kobietami jego życia. Powieść jest serią retrospekcji, które po latach niespodziewanie upominają się o uwagę bezimiennego bohatera. Wykopane spod gruzów pamięci, wystawiają matematykowi rachunek sumienia. “Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie” to introspekcja intymna - wnikliwa, niepohamowana, czasem poruszająca, często odpychająca, wystawiająca empatię czytelnika na próbę. Czy można sprostać takiemu wyzwaniu, będąc (tylko) człowiekiem, autorem, obserwatorem…?

sobota, 2 grudnia 2017

Premierowy (para)text pod drzewo 2017

Premiery 2017, fot. paratexterka ©
Początek grudnia nadaje się idealnie na rekapitulację mijającego roku, ale przed standardowym podsumowaniem - prezentowe przemyślenia*. Może odnoszę mylne wrażenie, albo tak się złożyło, ale rok 2017 obfitował w premiery, których żal sobie odpuścić. Od dawna należę do snobów, którzy uważają książki za najlepsze prezenty (w prawie wszystkich przypadkach) - tak samo chętnie daję, jak dostaję, nieustannie i przy każdej sposobności, a dowodem snobizmu jest stos, który zakrawa na drapacz chmur… Jednak nadzieja, że przeczytam prezenty, wciąż żyje. Choć ta, że zdążę w życiu przeczytać wszystkie książki, które chcę, niknie z wiekiem. 

Z nadzieją, że moje paratexterskie zestawienie okaże się pomocne, wybrałam kilka wyjątkowych tegorocznych premier, które sama chętnie znalazłabym pod tytułowym drzewem - gdybym już się na nie nie rzuciła.