środa, 31 grudnia 2014

Paratexter(s)ki 2014

Nie porwę się na podsumowanie roku literackiego 2014, nowości wydawniczych i wartościowych wyróżnień, bo pełno tego krąży w internecie, a autorzy przeczytali zapewne więcej z tych pozycji, które znać się powinno. Moje drogi czytelnicze są niezbadane, bo nawet jak zaplanuję, to stosik z jakiejś okazji urośnie albo coś nieplanowanego wpadnie mi w oko. Czyż nie w tym właśnie tkwi jedna z głównych przyjemności bibliofila? 

sobota, 27 grudnia 2014

"Zaiste fascynujące, jak różnie postrzegać można czasami rzeczy 
w zależności od tego, czego się szuka."

[tłumaczenie własne, org.:
"Schon faszinierend, wie unterschiedlich man die Dinge manchmal wahrnehmen kann, 
je nachdem, wonach man sucht."]

niedziela, 21 grudnia 2014

Ciemna strona baletu… dla nieletnich

"Taniec cieni" Yelena Black


Jak już zaczynam przewracać oczami w pierwszych rozdziałach, to to po prostu nie może się skończyć dobrze. Będąc byłą tancerką, chętnie oglądam filmy taneczne (choć nie musicale) i czytam powieści z tańcem w tle (ostatnio "Dziewczyna na klifie", wcześniej "Bosonoga królowa"). "Taniec cieni" skusił mnie komentarzem: thriller psychologiczny, który spodoba się fanom "Czarnego łabędzia". Ktoś tu jednak chybił… Nie spodziewałam się ambitnej literatury, ale gatunek chyba jednak zobowiązuje. Już po okładce powinnam była zauważyć, że rudy i czerwony to przesyt - ogień, który sam się trawi.  

niedziela, 14 grudnia 2014

Pucowanie pod koniec roku

Może zauważyliście subtelne zmiany w ostatnich dniach, a może uznacie to za nieistotne niuanse... Uważam, że copyright na wszelki wypadek nie zaszkodzi (pod imieniem i nazwiskiem? jeszcze o tym myślę...) i cieszę się ze spersonalizowanej favikony (ktoś zauważył? powiedzcie 'tak'...). Dziś na dzień dobry podrasowałam przeczytane - przejrzyściej?

sobota, 13 grudnia 2014

"(…) większość ludzi dopiero przypomina sobie przeszłość, jak już popełni te same błędy, co ich przodkowie. Wtedy jednak ich zdanie często nie ma dla młodych znaczenia. Dlatego ludzkość zawsze naznaczona będzie błędami, ale i pozostanie fascynująca."   

[tłumaczenie własne, org.: 
"(…) die meisten Menschen besinnen sich erst auf die Vergangenheit, wenn sie die gleichen Fehler gemacht haben wie ihre Vorfahren. Dann gilt ihre Meinung allerdings oft nicht mehr bei den Jungen. Weshalb die Menschheit immer mit Fehlern behaftet, aber auch faszinierend bleiben wird."]

czwartek, 11 grudnia 2014

Irlandzka duma a 'stara dusza'

"Dziewczyna na klifie" Lucinda Riley


Lodowate fale z impetem rozbijające się o nieprzystępne klify, targający wiatr, złowieszcze chmury, wszędobylska wilgoć… Irlandzkie klimaty chyba niezupełnie nadają się na ucieczkę od ponurej jesiennej pogody, za to powieść Riley jak najbardziej. W "Dziewczynie na klifie" irlandzka autorka po raz kolejny udowadnia, jak wartości rodzinne, pielęgnowane od pokoleń, splatają losy postaci o podobnych charakterach, i to niezależnie od miejsca i czasu. Nie każdy rozdział przeszłości zamknięty jest na cztery spusty, a to, że drzwi do rodzinnego domu stoją otworem nie znaczy, że czeka za nimi spokój i idylla. Są historie, które się powtarzają, ale równocześnie zakończenia, które jeszcze trzeba dopisać.

niedziela, 7 grudnia 2014

" (…) kiedy chce się opowiedzieć jakąś historię, kiedy - jak ja to chętnie nazywam - wyrusza się na poszukiwanie prawdy, nie trzeba za wszelką cenę odkryć jakiegoś kłamstwa albo wałkować tematu poruszającego cały świat. Chodzi po prostu o to, żeby dotrzeć do serca, istoty tego, co prawdziwe." 

[tłumaczenie własne, org.: 
"(…) wenn man eine Geschichte erzählen will, wenn man sich - wie ich es gerne ausdrücke - auf die Suche an die Wahrheit macht, dann muss man nicht auf Teufel komm raus eine Lüge aufdecken oder ein weltbewegendes Thema beackern - es geht einfach nur darum,  zum Herzen dessen vorzudringen, was real ist.]

sobota, 6 grudnia 2014

Ahern ponownie otwiera oczy i dusze

"Sto imion" Cecelia Ahern


Chyba każdy ma sprawdzonych autorów. Nie znaczy to, że wiadomo, co się po nich spodziewać, bo byłaby to niesłuszna ujma dla ich kreatywności. Mam na myśli autorów, którzy przemawiają w pewien sposób i wzbudzają uczucia stworzonymi historiami, nawet gdyby były nie wiadomo jak niestworzone. W moim odczuciu taka jest Cecelia Ahern i "Sto imion" po raz kolejny mnie w tym przekonaniu utwierdziło.  Nie jest to przykład naiwnej literatury dla zdesperowanych panienek, ale powieść pozostawiająca po przeczytaniu uczucie uskrzydlonego serca, którym aż chce się dzielić.
"(…) chodzi o to, żeby pomyśleć, co można komuś sprezentować; co obdarowanemu sprawi przyjemność, kiedy akurat nie układa mu się najlepiej; co mu pomoże znowu poczuć się kochanym i ważnym i jedynym w swoim rodzaju - choćby nawet za pomocą prostego gestu."

[tłumaczenie własne, org.:
"(…) es geht darum, darüber nachzudenken, was man jemandem schenken könnte, was dem Beschenkten eine Freude machen könnte, wenn es ihm gerade nicht so gutgeht, was ihm hilft, sich wieder geliebt und wichtig und einmalig zu fühlen, und sei es nur durch eine einfache Geste."]