"Śmiertelne maski" Jim Butcher
Dresden powraca w świetle reflektorów, dosłownie. Takiej sceny wstępnej trudno się spodziewać, zwłaszcza gdy główny bohater destrukcyjnie działa na wszelkie urządzenia wyprodukowane po II wojnie światowej. Intryga od pierwszych kartek, sięgająca wydarzeń sprzed miesięcy i wzajemnej nienawiści narastającej przez stulecia, po czym co chwilę coś - książkę żal odkładać nawet przy niedoborze snu. Butcher wrócił do tempa, znanego z pierwszych trzech tomów Akt Dresdena, a "Śmiertelne maski" same w sobie to tom powrotów i rozstań, w którym szarości i czerwienie zaciekle walczą o prymat. Trudno zdecydować, czy skupić się na spektakularnej walce dobra ze złem, czy na magu, którego przeszłość zaczyna zbierać żniwo.