czwartek, 18 listopada 2021

Kintsugi po polsku

“Srebrna łyżeczka” Magdalena Witkiewicz, fot. paratexterka ©
“Srebrna łyżeczka” Magdalena Witkiewicz


Poczytna Witkiewicz wie, jak zarzucić przynętę na czytelniczki płci pięknej: niejednoznaczny list, miłość życia, tajemnice z przeszłości i cała masa skorupek, które aż proszą się o złożenie w spójną całość. Wcale nie trzeba być wielbicielką literatury kobiecej, żeby dać się wciągnąć... "Srebrna łyżeczka" jest jak film, który ogląda się jednym okiem, a jednak do końca. Powieść przede wszystkim wygładza (życio)rysy, dając nadzieję na lepsze jutro, a to raczej nikomu nie zaszkodzi. 


O czym jest “Srebrna łyżeczka"?


Główni bohaterowie na dwa głosy opowiadają historię swojej miłości, która wielokrotnie zaskakiwała ich samych. Pretekstem do powrotu do przeszłości staje się list od nieznajomej – nic konkretnego, a powoli wytrąca Lidię z równowagi, zaburza jej uporządkowaną rutynę i każe rozmyślać o rzeczach dawno odłożonych do lamusa pamięci. Autorka umiejętnie prowadzi narrację, a nostalgiczny nastrój udziela się czytelnikowi. Kiedy niewiadome się wyjaśniają, pozostawiają kojące uczucie, że wszystko zostało powiedziane.  


Dlaczego ta książka?


w ramach akcji pczytajpl 2021 wybrałam “Srebrną łyżeczkę” Magdaleny Witkiewicz, fot. paratexterka ©
Ciągle nie jestem fanką e-booków, ale co roku raduje mnie akcja czytajpl i chętnie wybieram coś dla siebie, piejąc o niej, gdzie się da. Padło na Magdalenę Witkiewicz, bo (nadal) mam do tej popularnej polskiej pisarki ambiwalentny stosunek. Podobają mi się jej pomysły na powieści, choć nie mówię w tym samym 'języku' i często inaczej patrzę na świat... Pomyślałam, że do trzech razy sztuka. I wreszcie nie mam na co narzekać!


W moim guście


Na powieści z listem pojawiającym się nie wiadomo dlaczego i od kogo, zapowiadającym dokopywanie się drugiego dna i obiecującym wciągającą opowieść, daję się skusić. Czasem potrzebuję tych wszystkich 'babskich' tajemnic, gdybań, niedopowiedzeń, poplątań losu, przypadków czy wielkich finałów. Znalazłam to w "Srebrnej łyżeczce", razem z pewnymi starszymi paniami, które otuliły moje serce o wiele bardziej niż główni bohaterowie. Podobały mi się historie w historii, zmiany perspektywy i doszlifowanie wszystkiego. Jeżeli chodzi o opowieść, nie czuję niedosytu ani oburzenia, jak to bywało w przypadku "Jeszcze się kiedyś spotkamy" albo "Cześć, co słychać". "Srebrna łyżeczka" podobała mi się najbardziej z książek Witkiewicz, które dotychczas stanęły na mojej drodze.


Albo i nie (dla mnie)


Czytało się dobrze, nie rozczarowałam się, a jednak czegoś mi brakowało. Wolę powieści wzbudzające w czytelniku burze emocji albo takie, które poniekąd zmuszają do opowiadania się po którejś ze stron. Tu nie zależało mi na postaciach, po prostu poznawałam ich historię  ze stabilnym pulsem. Powieść poprawna, ale nie porywająca. Choć mogło być gorzej, więc koniec narzekania. 


Komu polecam?


"Srebrna łyżeczka" spodoba się tym, w których życiach starsi ludzie zajmują szczególne miejsce. Witkiewicz w wątku pobocznym obrazuje aż niewiarygodnie piękną relację, i wcale nie pozbawioną realizmu! Fankom wielkich miłości pewnie nie muszę tej pisarki polecać. Nie polecam za to tym, którzy chcą czuć motyle w brzuchu i przyśpieszone tętno podczas lektury.


A może też…

“Jeszcze się kiedyś spotkamy” Magdalena Witkiewicz, fot. paratexterka ©“Cześć, co słychać?” Magdalena Witkiewicz, fot. paratexterka © 

“Nas dwoje” Holly Miller, fot. paratexterka © “Zanim zostaliśmy nieznajomymi” Renée Carlino, fot. paratexterka ©"Światło, które utraciliśmy" Jill Santopolo, fot. paratexterka ©


2 komentarze:

  1. Jaka piękna, ciepła recenzja! Najbardziej zatrzymałam się chyba przy wspomnieniu relacji ze starszymi ludźmi, bo zdecydowanie najcieplejsza relacja jaką mam jest z moją Babcią. To od niej uczę się cierpliwości, pogody ducha, patrzenia na życie jak na dar. Podobało mi się jak ujęłaś w tej recenzji wiele form miłości i jej przejawów. Sam tytuł książki też wydaje mi się jakiś symboliczny jakby mówił o czymś cennym i delikatnym. Bardzo ładnie napisane, z ciepełkiem w serduchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo z moją Babcią! Choć o tej relacji jest więcej w "Jeszcze się kiedyś spotkamy"... Cieszę się, że przemyciłam trochę ciepełka, bo chyba faktycznie te poboczne wątki bardziej mnie ujęły niż ten główny. Ciekawe, co powiesz, jak trafisz na którąś z tych dwóch powieści. Dziękuję za doping <3

      Usuń