"Gate" Janusz Leon Wiśniewski
Sopocki Grand nie jest tym razem głównym miejscem akcji, ale wspomnieniem majaczącym gdzieś na horyzoncie przeszłości, które przypadkowy impuls wywołuje z pamięci; albo takim, które w zapomnieniu za nic utonąć nie chce, mimo upływu lat. U Wiśniewskiego niby tylko życie "się przytrafia", ale te zbiegi okoliczności mają konsekwencje, a to zwykle dopiero początek. Książek tego autora wyczekuje się po dziś dzień – i spokojnie wyczekiwać się będzie.
Nie trzeba pamiętać postaci ani wydarzeń z powieści "Grand" z 2014 roku, żeby z zainteresowaniem śledzić sceny rozgrywające się na największym niemieckim lotnisku, w strefie dostępnej tylko szczególnym gościom. Choć większość scen rozgrywa się tylko i wyłącznie we wspomnieniach bohaterów, Wiśniewski wręcza czytelnikowi bilet do pierwszej klasy: pozwala wiedzieć i widzieć więcej. Mimo początku pod znakiem zapytania wprawionemu pisarzowi udaje wciągnąć czytelnika w matnię przypadku, kolei losu (tudzież jego wykolejeń), straconych szans i czasu, którego nie da się cofnąć. Chociaż może każda z historii wydarzyła się – wbrew pozorom – we właściwym momencie? O tym będzie można myśleć jeszcze długo po skończeniu lektury "Gate".
![8 lat później, po "Grandzie" przytrafia się "Gate" Janusz Leon Wiśniewski, fot. paratexterka © 8 lat później, po "Grandzie" przytrafia się "Gate" Janusz Leon Wiśniewski, fot. paratexterka ©](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVUULAeDWJ_PfPbl39f0b_hMHxy4K2b9MHzhb7g9hluwtXPpFkXpofpqxW_E-IfPzBial-_85QsibTKD5kmPZ_ofe6WaLz2aEt1HRh_rgfYdYTqir15jMTqp3_j83LrHMbmVrO2ltMtuFDuxMar9rNPMbk8WcxQ_KnQn-pIliRAC23IzaRcFihwDWp/w240-h320/gate-janusz-leon-wisniewski2.jpg)
Co nowego u Wiśniewskiego? Mam wrażenie, że nadzieja. Że nie zawsze wszystko stracone, niekoniecznie tak fatalistycznie ani za późno. Może trochę, jakby gdzieś jednak było miejsce, gdzie słońce wschodzi, a nawet świeci. Inny wydźwięk miał dla mnie koniec "Gate" niż zapisane w mojej pamięci powieści. Za najlepszą książkę Wiśniewskiego uważam "Samotność w sieci" i tuż za nią "Koniec samotności", a co do stanu czytelniczych uczuć... Myślę, że od kiedy przytrafiły mi się książki Małeckiego, to powróciły i motyle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz