niedziela, 2 lutego 2020

Wykolejeni przez Los, cz. 1

“Wiedźma” Anna Sokalska, fot. paratexterka ©“Wiedźma” Anna Sokalska


Podwaliny “Opowieści z Wieloświata” tworzy wielowymiarowy Wrocław, w którym problematyczne byty próbują znaleźć swoje miejsce. Ich kluczenie i testowanie długo nuży, choć autorka dokłada wszelkich starań, żeby skonstruować świat przyciągający wyobraźnię. Kto okaże łaskę “Wiedźmie”, zapewne sięgnie po następny tom, bo kilka fragmentów wybudza z czytelniczego letargu, a sam koniec składa kuszącą obietnicę. 


Bezwzględny i wymowny początek pozwala spodziewać się czegoś doprawdy spektakularnego. Tymczasem “Wiedźma” ani nie wciąga w wir wydarzeń z tykającym w tle zegarem, jak “Toń” Kisiel, ani nawet nie przyciąga i nie mami jak “Kwiat paproci” Miszczuk. Zupełnie, jakby Sokalska dopiero ostrzyła sobie pazury na cierpliwości czytelnika. 

Bezmiar bytów - o wymiarach Wrocławia


dopracowany drobiazg graficzny w “Wiedźmie” Anny Sokalskiej, fot. paratexterka ©
Stolica Dolnego Śląska z sąsiadującą Ślężą stanowi wdzięczną scenerię dla historii niezupełnie z tego świata. Złośliwa zmora, niezdecydowany szaman i anioł śmierci bez powołania to pierwsze z nietypowych postaci, które Los tudzież Przypadek stawia tytułowej wiedźmie na drodze. Ta nieskoordynowana klika trzyma się razem chyba tylko dlatego, że tak łatwiej zniknąć w tłumie. Przez większą część książki nie sposób określić, do czego dążą poszczególni bohaterowie - aż do upragnionego momentu, kiedy wreszcie zaczyna być ciekawie(j).

“Opowieści z Wieloświata” jeszcze mnie nie urzekły, ale na pochwałę od samego początku zasługuje pomysłowość autorki, która w połączeniu z jej pieczołowitością jest na tyle obiecująca, że nie przerywa się lektury, a nawet rozpatruje jej kontynuację. Podoba mi się wizja Wieloświata Sokalskiej i mam nadzieję, że w kolejnych dwóch częściach więcej będzie odchyłów od (nawet fantastycznych) norm niż we Wrocławiu z pierwszego tomu, którego i tak było mniej, niż się spodziewałam po wrocławiance “z serca”. Mam wrażenie, że bohaterowie “Wiedźmy” dopiero starali się wyczuć, ile im wolno, albo nabierali wprawy w nowo nabytych możliwościach. 

Może się mylę, ale po takim zagruntowaniu dam autorce szansę na wyhodowanie czegoś wyjątkowego. W najgorszym wypadku będę miała nauczkę, żeby nie kupować całego cyklu w ciemno…

  • początek z pazurem - sceneria, nastrój, akcja, po prostu wszystko pasowało,
  • przebłyski poczucia humoru.
  • prawdziwie czarny charakter i dzięki niemu końcówka (a nawet trochę więcej),

  • wyważone tempo, akcja bez akcentów i skoków adrenaliny,
  • ‘umiłowanie’ i trójkąty - infantylne, przewidujące i niemiłosiernie irytujące,
  • brak postaci, za którą poszłoby się w ogień, 

pierwszy tom trylogii "Opowieści z Wieloświata", czyli “Wiedźma” Anny Sokalskiej, fot. paratexterka ©Komu polecam? 

“Wiedźmę” polecam stonowanym czytelnikom, którzy nie lubią być zawalani na wstępie, za to preferują, jak światy tworzą się przed ich oczami we własnym tempie. Cierpliwość jest w cenie. Tego cyklu - w przeciwieństwie do obu serii wspomnianych na wstępie - póki co nie polecam fanom urban fantasy, którzy lubią, jak dzieje się dużo na raz, jest chaos, hałas i czas biegnie (za) szybko. Na razie nie pojawiła się postać, której sama bym kibicowała, dlatego obawiam się, że bohaterowie bez werwy będą dla niektórych dodatkowym utrudnieniem. Ale jeszcze nie mówię ‘nie’…



A może też...

“Żertwa” Anna Sokalska, fot. paratexterka © “Kuglarz” Anna Sokalska, fot. paratexterka ©
“Toń” Marta Kisiel, fot. paratexterka ©

“Szeptucha” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka © “Noc Kupały” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka © “Żerca” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka © 
“Przesilenie” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka ©“Jaga” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. paratexterka © 

/2018/12/ja-diablica-katarzyna-berenika-miszczuk.html “Ja, anielica” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. paratexterka © “Ja, potępiona” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. paratexterka ©


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz