sobota, 29 grudnia 2018

Piekielny przypadek

“Ja, diablica” Katarzyna Berenika Miszczuk


“Ja, diablica” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. paratexterka ©
Zanim Miszczuk stworzyła postać szeptuchy i wskrzesiła zapomniane słowiańskie bóstwa, wtrąciła się w diabelsko-anielskie potyczki. “Ja, diablica” to pierwsza część młodzieżowej serii o dziewczynie, która przyciąga (nie)szczęśliwe przypadki, i istotach nieśmiertelnych, których życie wieczne nie obfituje w wystarczająco dużo wrażeń. Nieprzewidywalny ciąg wydarzeń, humorystyczne podejście do życia (a raczej śmierci) oraz pomysłowość autorki po raz kolejny zapewniają kawał dobrej, rodzimej rozrywki. Nawet jeśli tym razem nie ma wielkich WOW, to w towarzystwie bohaterów “Ja, diablica” można się poczuć na tyle komfortowo, że siedzi im się na diabelskich ogonach, dopóki tom się nie skończy.
"Czytanie jest trudne."

czwartek, 27 grudnia 2018

Paratexter(s)ki 2018

W kwestii książkowej 2018 był rewelacyjny - najbardziej owocny od początku istnienia paratexterki. Poznałam wielu nowych, również polskich autorów, oraz przekonałam się, że w tych już mi znanych i lubianych nadal drzemią historie warte opowiedzenia, przeczytania, przemyślenia i puszczenia w świat. Co tak naprawdę książki wnoszą do życia zrozumie tylko ten, kto kocha literaturę - mam nadzieję, że i Ty. Oto moje zupełnie subiektywne zestawienie: podsumowanie roku 2018, z najlepszymi życzeniami noworocznymi.

czwartek, 20 grudnia 2018

Epoka postliteracka

“Supersmutna i prawdziwa historia miłosna” Gary Shteyngart


“Supersmutna i prawdziwa historia miłosna” Gary Shteyngart, fot. paratexterka ©
Książka Shteyngarta może skusić przekorą wizji świata, w którym już nie czyta się książek - bo na pewno główny bohater, relikt przeszłości, znajdzie sposób, żeby zarazić swoją pasją nowe pokolenie… Marzenia starej głowy. W “Supersmutnej i prawdziwej historii miłosnej” nic nie jest pewne i przewidywalne. No, może poza śmiercią. Wizja życia wiecznego i umierania walczą o przodownictwo w świecie, gdzie nowe technologie generują rankingi, plasując każdego odpowiednio nisko na drabince społecznej. Szczęście mają nieliczni, a już w żadnym razie dwójka głównych bohaterów. Z tym że Shteyngart zmarnował ich potencjał… Zamiast książki o książkach i miłości, wyszła mu historia o braku jakiejkolwiek wiary w siebie, konformizmie i samotności.
"Dobre relacje z ludźmi sprawiają, że stajesz się zdrowszy. I nie chodzi tu tylko o to, że oni dbają o ciebie, ale że ty uczysz się odwzajemniać im tę troskę."

sobota, 15 grudnia 2018

czwartek, 13 grudnia 2018

‘Tylko’ listy…

“Ostatni list od kochanka” Jojo Moyes


“Ostatni list od kochanka” Jojo Moyes, fot. paratexterka ©
Jeśli dziś niekiedy trudno stanąć twarzą w twarz, żeby powiedzieć to, co się napisało, albo usłyszeć to, co się przeczytało, to jakie wewnętrzne walki musieli staczać ludzie 50 lat temu? Związani, zakochani, zobowiązani… i zdani na listy. Moyes zdążyła już ugruntować swoją pozycję wśród współczesnych autorek poczytnych powieści dla kobiet. W “Ostatnim liście od kochanka” pokazuje, jaką moc mogą mieć wyznania sprzed dekad. Dwie historie, osadzone w różnych okresach, w pewnym momencie zostają zgrabnie połączone, mimo że nadzieja mogłaby już umrzeć - zarówno w bohaterach, jak i w czytelniku. To powieść pełna niepewności, oczekiwania i desperacji, ale jednocześnie dowód na to, nawet jeśli popełni się błąd, warto starać się go naprawić.

sobota, 1 grudnia 2018

Premierowy (para)text pod drzewo 2018


Premiery 2018, fot. paratexterka ©

znów nadszedł grudzień - miesiąc, w którym nawet w księgarniach są kolejki. Te, zamiast irytować, podpuszczają do podglądania. Kto co wybrał? Dla siebie, czy kogoś bliskiego? Póki ludzie kupują książki, moja nadzieja nie umarła. W tym roku, jak w każdym, liczę na znalezienie pod drzewem czegoś, co bym chciała, bo kompletna ze mnie książkowa konserwa - chcę, choć nie potrzebuję. W 2018 ukazało się kilka premier, nadających się na sprezentowanie, dlatego postanowiłam podtrzymać tradycję zapoczątkowaną w zeszłym roku i przydać się komuś, kto książkę chce sprezentować, a nie bardzo wie, od czego zacząć. 

Moje zestawienie jest czysto subiektywne i zapewne zabraknie w nim wielu hitów, ale nie czytam wszystkiego. Za to jak już czytam, to wiem, (po) co. Zwykle trafiam i tego życzę wszystkim Wam!

środa, 28 listopada 2018

Dla roz(g)rywki

“Hashtag” Remigiusz Mróz


“Hashtag” Remigiusz Mróz, fot. paratexterka ©
Nie sposób nie kojarzyć Mroza, nawet jeśli jeszcze nie czytało się żadnej z jego książek. To chyba aktualnie najbardziej płodny i popularny polski autor. Na szczęście obok cykli pisze też pojedyncze powieści, które świetnie nadają się na pierwszą konfrontację*. Doskonałym przykładem jest “Hashtag”, choć ktoś nieobeznany z twórczością Mroza nie wyczuje, jak stylowo czy tematycznie ma on się do innych książek. Dostanie za to skrzętnie zaplanowaną próbkę talentu pisarza, który na manowce prowadzi nie tylko psychikę głównej bohaterki, ale przede wszystkim wyobraźnię odbiorcy. Od pojawienia się pierwszej feralnej przesyłki w “Hashtagu” można się poczuć jak mysz laboratoryjna, histerycznie szukająca wyjścia z labiryntu. A znalezienie go to już indywidualna sprawa każdego “Czytelnika” (tak, z wielkiej litery)…

poniedziałek, 26 listopada 2018

niedziela, 25 listopada 2018

Persona publiczna

“Pod podszewką” Sylwia Stano, Zofia Karaszewska


“Pod podszewką” Sylwia Stano, Zofia Karaszewska, fot. paratexterka ©
Czasy, w których autorzy byli jedynie duszami, wyobrażeniami bądź osobami, do których dostęp miały tylko wąskie kręgi wybrańców, minęły bezpowrotnie. Choć dziś może się to jeszcze tyczy tych nielicznych, którzy obstają przy anonimowości, a mimo to robią zawrotną karierę. W dzisiejszych czasach właściwie każdy pisarz ma konto w mediach społecznościowych, udziela się w telewizji, na wieczorach autorskich itp. Jest widziany, oglądany, odbierany i nierzadko oceniany… O wizerunku poszczególnych autorów można by długo dyskutować, ale zupełnie inaczej odbiera się go, jeśli do głosu dochodzi sam obiekt dywagacji. “Pod podszewką”* to projekt oparty na dwóch pasjach - modzie i literaturze - pozwalający pisarzom ustosunkować się do wrażenia, jakie sprawiają, i dać temu wyraz w zgoła innej dziedzinie.

czwartek, 22 listopada 2018

8+

“#To o nas” Piotr C.


“#To o nas” Piotr C., fot. paratexterka ©
Skubany… Kimkolwiek jest Piotr C., wie, co pisze, i musi być strasznie spostrzegawczym człowiekiem. Choć szata graficzna insynuuje lekką, niezobowiązującą lekturę, to blurb ostrzega. Ale kto by go potraktował poważnie…? Aż strach pomyśleć, że otwierając tę książkę, stanie się oko w oko z samym sobą. Może nie 1:1, ale jakimś stopniu na pewno. Bohaterowie “#To o nas” napakowani są cechami współczesnych trzydziesto(paro)latków, które czytelnik bez większych trudności znajdzie albo w sobie, albo w swoim najbliższym otoczeniu - o ile tylko jego PESEL zaczyna się od ósemki. Powieść wyjątkowo celna, bezlitosna, prawdziwa i w pewnym sensie przejmująca. Autor, strzelając w 30stkę, trafia w 10tkę.

wtorek, 20 listopada 2018

"Tak naprawdę wymagania kobiet sprowadzają się do dwóch rzeczy: chcą trochę twojego czasu i trochę twojej uwagi. Chcą czuć, że są dla ciebie ważne. Reszta to dekoracje."

czwartek, 15 listopada 2018

Jest ryzyko, jest zabawa

“Karuzela” Paulina Świst


“Karuzela” Paulina Świst, fot. paratexterka ©
Świst ma spust: jeszcze niedawno debiutantka, a już karmi swoich spragnionych fanów fragmentami następnej powieści z nowej serii. Bohaterowie “Karuzeli” walą już nawet nie prosto z mostu, a z grubej rury. Odrzut może być zbyt silny dla wątłych ramion rządnych jedynie zdrożnych myśli, bo u Świst dzieje się dużo, szybko i na raz, już od czasu “Prokuratora”. Nowa książka podnosi wszystko do potęgi: stawką są horrendalne sumy, towarzystwem rasowi psychole, a obiektami westchnień typy robiące, co im się żywnie podoba - adekwatnie do aktualnej żądzy. Mocny mix wpisany w polski półświatek przypadnie do gustu tym, których kaliber Śwista nie zmiecie. 

środa, 14 listopada 2018

"Zawsze, kiedy już wydaje mi się, że widziałam dno ludzkiej głupoty, spotykam kogoś, kto puka w nie od spodu."

niedziela, 11 listopada 2018

(Za)Maas(kowany) fenomen fae, cz. 4

“Dwór szronu i blasku gwiazd” Sarah J. Maas


“Dwór szronu i blasku gwiazd” Sarah J. Maas, fot. paratexterka ©
Pierwszy tom jest wyzwaniem, być albo nie być; drugi powinien podtrzymać napięcie, trzeci - w ideale: być apogeum. Chyba że pojawia się czwarty… A czwarty bywa problematyczny, zwłaszcza gdy poprzestając na trylogii, można by świętować sukces. Maas furora, jaką zrobiły trzy pierwsze części cyklu o Dworach albo nie wystarczyła, albo zobowiązała do ciągnięcia tej historii, bo przecież nie każdy wątek został w pełni zakończony dzięki aluzjom i niedopowiedzeniom rozsianym tu i ówdzie. I tak powstał “Dwór szronu i blasku gwiazd”, choć blasku gasnącego
"Nawet w przypadku istot nieśmiertelnych w życiu nie dość było czasu, by marnować go na nienawiść."

sobota, 10 listopada 2018

(Za)Maas(kowany) fenomen fae, cz. 3

“Dwór skrzydeł i zguby” Sarah J. Maas


“Dwór skrzydeł i zguby” Sarah J. Maas, fot. paratexterka ©
Huh… Po czymś takim trzeba ochłonąć… Niby “Dwór cierni i róż” oraz “Dwór mgieł i furii” przygotowują czytelnika na ostateczną rozgrywkę, ale takiej siły rażenia nie sposób się spodziewać. Maas udowadnia w trzecim tomie, że z powodzeniem można ją uplasować pośród plejady mistrzów fantasy współczesnego pokolenia. Jeśli autorka sięga po inspirację, to jest nią jedynie głębia jej własnej wyobraźni. Historia jej bohaterów dawno sama się rozhulała, teraz tylko zbiera żniwo - eksploatujące emocjonalnie. Bez względu na to, czy “Dwór skrzydeł i zguby” uzna się za najlepszą część, czy nie, na pewno jest apogeum i swoistym zakończeniem, choć to nie koniec historii Dworów Prythianu. 

piątek, 26 października 2018

"(...) przy odpowiedniej dozie odwagi możesz przestać dbać o to, co inni mówią o tobie. (...) Robisz to, co ty kochasz i to, czego ty potrzebujesz."

środa, 24 października 2018

(Za)Maas(kowany) fenomen fae, cz. 2

“Dwór mgieł i furii” Sarah J. Maas


“Dwór mgieł i furii” Sarah J. Maas, fot. paratexterka ©Nie ma nic lepszego od serii, w której następna część jest jeszcze lepsza od poprzedniej. No, chyba że seria niekończąca się… Jeśli “Dwór cierni i róż” zrobił na kimś niezapomniane wrażenie, to drugi tom powali go na kolana. Próżno szukać w “Dworze mgieł i furii” nawiązań do historii i motywów, które już gdzieś kiedyś pojawiły się w naszym kręgu kulturowym. Strata czasu, bo powieść o Feyrze rozwija skrzydła o zasięgu wręcz nieograniczonym. Fabuła nie rozwija się tak, jak powinna - ani jak byśmy chcieli, ani jak można by się spodziewać - i to główna zaleta tej książki. Czytelnika siłą rzeczy czeka wejrzenie w głąb Prythianu, ale też więcej masek, mocy i przede wszystkim emocji. Sarah J. Maas podnosi poprzeczkę, nastawiając na fantastyczny finał. 

środa, 17 października 2018

"Jeśli się uda znaleźć tę bratnią duszę, tworzy się tak silna więź, że małżeństwo... W porównaniu z nią staje się czymś zupełnie nieistotnym."

książę Dworu Wiosny ("Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas)

środa, 10 października 2018

(Za)Maas(kowany) fenomen fae, cz. 1

“Dwór cierni i róż” Sarah J. Maas


Mojej Madzi..

“Dwór cierni i róż” Sarah J. Maas, fot. paratexterka ©
W ostatnich latach popularność Sarah J. Maas rośnie z tomu na tom - i to niezależnie od tego, czy jest on kontynuacją serii “Szklany tron”, czy kolejną częścią “Dworu cierni i róż”. Ta amerykańska autorka pisze o czymś, co niby może żyć jedynie w naszej wyobraźni, ale jednocześnie pobrzmiewa tym, co tak naprawdę jest w nas głęboko zakorzenione, z czymś nam się kojarzy. Maas ewidentnie inspiruje się rozmaitymi tekstami kultury współczesnej, ale ich nie kopiuje ani nie stara się wydać w lepszej wersji. Ona zwyczajnie dorzuca swoje tajne składniki do przepastnego kotła, jakim jest gatunek fantasy. Pierwszy tom “Dworu cierni i róż” porywa czytelników do Prythianu, gdzie rządzą różnice, magiczne moce i istoty niepojęcie potężne. Sięgając po tę serię, trzeba liczyć się z grożącym zatraceniem, bo po kilku stronach wiadomo, że nie spocznie się aż do finału…

czwartek, 4 października 2018

(Prze)Budzenie

“Virion. Obława” Andrzej Ziemiański


“Virion. Obława” Andrzej Ziemiański, fot. paratexterka ©
Na kontynuację historii Viriona nie trzeba było długo czekać - drugi tom ukazał się mniej więcej rok po pierwszym, co z kolei wróży zakończenie (albo przynajmniej kontynuację) cyklu w czasie dającym się przewidzieć. Jeśli “Virion. Wyrocznia” była jeszcze powieścią w powijakach, to w kolejnej części legenda ze świata Achai zaczyna wreszcie żyć własnym życiem, choć nie da się ukryć, że w przeciwieństwie do cesarzowej pępkiem owego świata nie jest. Co z kolei ponownie działa na korzyść całej historii… Ziemiański niby to próbuje zainteresować czytelnika poszukiwaniami ‘normalnej’ codzienności, a tak naprawdę sprawdza jego refleks, zdolność do kojarzenia faktów i pewnego rodzaju gotowość bojową. Świat przedstawiony otacza odbiorcę, nie dając mu większego wyboru, niż wciągnąć się w wielowątkowy wir wydarzeń. Virion robi się fantastyczny!

piątek, 28 września 2018

"Jeśli jesteś przydatnym człowiekiem, dbasz o swój umysł, ciężko pracujesz, żeby zdobyć przydatną wiedzę, stajesz się kimś. I dostaniesz nagrodę."

niedziela, 23 września 2018

"Prosta zasada postępowania z kobietami (...). Nie słowa, nie definicje ani skomplikowane pojęcia logiczne. Najlepsza droga to uczucia, emocje i poznawanie stanów duszy."

niedziela, 16 września 2018

Matka in spe

“Rok we mgle” Michelle Richmond


Michelle Richmond “Rok we mgle”, fot. by paratexterka ©
Rok, w którym traci się kogoś bliskiego, rysuje się czarną plamą na pamięci, z mniej lub bardziej ostrymi krawędziami. Z jednej strony chce się pamiętać jak najwięcej o tej osobie, utrzymać ją przy pewnego rodzaju życiu, z drugiej - zapomnieć to straszne wydarzenie, wyprzeć uczucie pustki, wymazać z wyobraźni obrazy, które pojawiają się przed oczyma bez ostrzeżenia. “Rok we mgle” to studium rozpaczy, przekopywania pamięci w poszukiwaniu pozornie nieistotnych szczegółów, ale przede wszystkim powieść o wierze, determinacji i uczuciu, które w żadnym wypadku nie jest oczywiste. To książka męcząca poczuciem bezradności, która zapunktuje niebanalnym zakończeniem - jednak tylko u tych, którzy zniosą rok poszukiwań coraz bardziej skazanych na porażkę.
"Z niektórymi ludźmi można żyć przez długie lata i nigdy nie zrozumieć ich prawdziwej natury, innych z kolei bardzo łatwo rozszyfrować, jak książkę, w której podkreślono najważniejsze fragmenty."

sobota, 8 września 2018

Zabawy w zaufanie

“W żywe oczy” JP Delaney 


JP Delaney “W żywe oczy”, fot. by paratexterka ©
JP Delaney zaprasza na spektakl, w którym czytelnik zatraca się od pierwszej sceny, nie wspominając już o aktorach. “W żywe oczy” konsekwentnie gra na nerwach, wyobraźni i psychice. Trudno rozstrzygnąć, kto zasługuje na większe laury - aktor czy reżyser? Łatwo się jednak zgodzić, że całość wywiera mocne wrażenie, zwodząc i prowokując podczas poszukiwania nagiej prawdy. Aż nie chce się wierzyć, że gdyby nie sukces “Lokatorki”, autor mógłby nie dać swojemu następnemu thrillerowi drugiego życia. Swoją drogą ciekawe, jakie było to pierwsze? “W żywe oczy” to przednie przedstawienie, niepozwalające wierzyć w to, co się widzi*. A czytelniczy wzrok może dostrzec wiele. Co wcale nie ułatwia przejrzeć prawdziwych intencji… Wybierz, komu zaufać, a przekonasz się, jaką rolę odegra. 

środa, 5 września 2018

Tajemnica talii tarota

“Przepowiednia” Gwendolyn Womack



“Przepowiednia” Gwendolyn Womack, fot. by paratexterka ©
Można traktować szósty zmysł jako wytwór wybujałej wyobraźni nawiedzonych wróżek albo przymiot rozemocjonowanych przedstawicielek płci pięknej, ale zagadka domniemanej wyroczni, licząca sobie dwa tysiąclecia, skusi wielu. Niektórzy mają tendencję do doszukiwania się znaków w przypadku, inni traktują przeznaczenie jako wymówkę. Autorka “Przepowiedni”* buduje mosty między zamierzchłą przeszłością a pełną tajemnic i niedopowiedzeń teraźniejszością. Podporą jest talia kart i świetnie zachowany manuskrypt, ukrywane przez dziesiątki pokoleń. Jeśli muzealne eksponaty mają moc, to co dopiero takie znalezisko? Można nie wierzyć w Koło Fortuny, a fabułę potraktować wyłącznie jako wybryk fantazji Womack, jednakże od razu wychwyci się umiłowanie słowa pisanego, emanujące z kart tej powieści. A że nie wszystkie mosty można spalić, wiadomo nie tylko z książek…

czwartek, 30 sierpnia 2018

„(...) przyszłość zawsze niepokoi - nie tylko dlatego, że jest niepewna; także dlatego, że oddala nas od nas samych z przeszłości, od rzeczy, które zrobiliśmy i których właściwie nie zrobiliśmy.”

środa, 22 sierpnia 2018

Kakaowy raj utracony

“Palmy na śniegu” Luz Gabás


“Palmy na śniegu” Luz Gabás, fot. by paratexterka ©
Lato sprzyja hiszpańskim klimatom, co dopiero opasłym powieściom, które jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przenoszą w światy dalekie naszemu; w realia, o których istnieniu mało, o ile cokolwiek wiedzieliśmy; i historie, które - o ile nie zdarzyły się naprawdę - zdarzyć się mogły. “Palmy na śniegu” to pierwsza z trzech książek Luz Gabás wydanych w Polsce (“Czarownice z Pirenejów”, “Płomień pod lodem”), ożywiająca tak niezwykłą, praktycznie niezgłębianą kulturę hispanoafrykańską. Sama powieść - zupełnie jak jej tytuł - opiera się na połączeniach pozornie wykluczających się, a jednak tak silnych, wyrazistych i trwałych, jakby były najnaturalniejszą rzeczą pod słońcem. To piękna historia o światach, które dzielą tysiące kilometrów; o obcych korzeniach i wspólnych owocach, z których miłość wcale nie jest najsłodszym. To historia, która nie powinna być przemilczana.

wtorek, 31 lipca 2018

(Nie)Zdiagnozowani

“Obsesja” Katarzyna Berenika Miszczuk


”Obsesja” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka ©
Podobno nie ma ludzi normalnych, są tylko niezdiagnozowani… Główną bohaterkę powieści Miszczuk poznaje się bez wstępnych ceregieli dzięki konkretnej, kilkuelementowej diagnozie, i to zanim otworzy się książką. Chyba każdy z bohaterów ma jakieś odchyły, a żaden nie podaje w wątpliwość swojej normalności. Wydawałoby się, że w takim towarzystwie trudno się nudzić, jednak lektura “Obsesji” wprowadza w lekko otumaniający stan, jakby się było na prochach. I tym razem nie można odmówić autorce rzetelnego researchu i wszechstronności, ale jej powieści nie da się sklasyfikować jako trzymającego w napięciu thrillera. Nie stresuje, ani też specjalnie nie relaksuje, bo aż do końca nie wiadomo, czego się spodziewać. Za to finał rekompensuje kluczenie po ciemnych korytarzach ludzkiej psychiki.

niedziela, 22 lipca 2018

Bracia i siostra

“Podejrzany” Paulina Świst 


Paulina Świst po raz trzeci, czyli ”Podejrzany”, fot. by paratexterka ©
Wszystko, co dobre, (za) szybko się kończy… Trzecia część popularnej serii Świst o prokuratorze i jego klice znacznie różni się od obu poprzednich. Główni bohaterowie znają się od lat i nie są czytelnikom zupełnie obcy. Po raz pierwszy autorka sięga po retrospekcje, za pomocą których zgłębia pewną dość popapraną relację, lecz nie zabraknie ani scen, z których zasłynął “Prokurator”, ani zagmatwanego wątku kryminalnego. Nieodzownego, charakterystyczny humor sprawi, że trudniej rozstać się z “Podejrzanym”. W parze z satysfakcją ze świetnie spędzonego czasu pozostaje nadzieja, że - cytując jednego z bohaterów - “to się tak nie skończy”. Prawda, Pani Świst?

środa, 18 lipca 2018

Do ut des

“Komisarz” Paulina Świst


”Komisarz” Paulina Świst, fot. by paratexterka ©
Pozostając w sferze gwiezdnego chwytu marketingowego z okładki pierwszej części serii Świst, można stwierdzić, że “Prokurator” był petardą. Nad kontynuacjami od zarania dziejów wisi ta sama klątwa: co dalej? Czy następna część będzie równie dobra? Podobne pytania stawiają sobie zapewne i czytelnicy, i autorzy. A później ciąg dalszy następuje i różnie to bywa… “Komisarz” zbija z pantałyku i wodzi za nos od pierwszych stron. Skąd ta kwaśna mina i niechciane déjà vu?! Nie tak miało być. I nie tak będzie: autorka szybko udowadnia, że wcale nie potrzebuje napalonej pary, żeby zainicjować nieuchwytny upływ czasu. Seks się sprzedaje, to i Świst zaczęła od d…rugiej strony. Niech będzie jej wybaczone, bo gra jest warta świeczki.
"(...) sprecyzowane plany to chyba nie jest najlepszy pomysł. Pewnych kwestii nie da się przewidzieć."

niedziela, 15 lipca 2018

Zimny jak cholera

“Prokurator” Paulina Świst


”Prokurator” Paulina Świst, fot. by paratexterka ©‘Ostry’ to nie bez powodu pierwszy epitet, który przychodzi na myśl po przewróceniu kilku stron pierwszej powieści Pauliny Świst. “Prokurator” bez pardonu przenosi w prawniczy (pół)światek Śląska, nie oszczędzając ani nerwów, ani poczucia przyzwoitości czytelnika. Wprawdzie szybko można by zaszufladkować “Prokuratora” jak erotyk pomiędzy paragrafami kodeksu karnego, ale szkoda by było, bo dzikie seks sceny to tylko jeden ze składników przepisu na sukces Świst. Komu ten aspekt nie leży, szybko może przelecieć owe sceny, skupiając się na dialogach, których uczestnicy (do)słownie leją się po pyskach, i akcji, dzięki którym antyterroryści lądują w ogólnopolskich mediach. Rewelacyjny start.

środa, 11 lipca 2018

„Wychodząc od jednej myśli, umysł potrafi stworzyć wiele scenariuszy, tyle że większość z nich będzie nieprawdziwa.”

niedziela, 8 lipca 2018

Wiecznie winna

“Siostra” Louise Jensen


”Siostra” Louise Jensen, fot. by paratexterka ©
“Zrobiłam coś strasznego.” Kto nie pokusiłby się o odkrycie prawdy…? Debiut Jensen wciąga, choć pewnie nie każdy da się ponieść od pierwszych stron. Najlepsze przyjaciółki rozdzielone na zawsze i niedopowiedzenie, które trudno wyjaśnić, skoro jedna z nich nie żyje - brzmi jak coś, co pozwoli dłużej pozostać przy życiu tej, której już nie ma. A że trudno iść dalej, nie mogąc się pogodzić z przeszłością… Wokół niejasnego wyznania autorka zbudowała historię, która pokazuje, jak wiele krzywd potrafią wyrządzić przemilczane prawdy, nawet po latach. Piórem niedomagającym się uwagi prowadzi czytelnika przez mętliki myśli, ożywiające “Siostrę”. Nieźle jej to wyszło.

niedziela, 1 lipca 2018

Zmora milczenia

"Bez słowa" Rosie Walsh


"Bez słowa", czyli “The Man Who Didn’t Call”, wydanie niemieckie - ”Ohne in einziges Wort”  Rosie Walsh, fot. by paratexterka ©
Poznajesz kogoś i w mgnieniu oka zapominasz o reszcie świata. Nie możecie się nagadać, nie chcecie rozstać. Spędzacie razem - jak zgodnie stwierdzacie - najpiękniejszy tydzień w życiu. Aż nadchodzi nieuchronne rozstanie… Obiecujecie się odzywać, zanim nie wymyślicie planu na wspólne jutro. Lecz jedno nawala. Nie dotrzymuje słowa, nie daje znaku życia. Zapada się jak kamień w wodę… Powieść Rosie Walsh jest tak samo współczesna, jak ponadczasowa. Niesłuszne byłoby zaszufladkowanie jej jako wakacyjny romans. Całkiem poważnie opowiada wyjątkową, choć przewrotną historię dwojga ludzi, którzy z różnych powodów nie powinni stanąć na swojej drodze. “The Man Who Didn’t Call” podbiła już światowe listy bestsellerów. Tylko patrzeć, jak zrobi furorę w Polsce*. 
"Dlaczego nikt ci nie powie, że życie pozostaje skomplikowane, nawet po tym jak postąpiło się właściwie?" 


[tłumaczenie własne, org.:
"Wieso sagt einem niemand, dass das Leben kompliziert bleibt, auch nachdem man das Richtige getan hat."]

niedziela, 24 czerwca 2018

Traumy Terpsychory

“Patrz, jak tańczę” Sari Wilson


”Patrz, jak tańczę” Sari Wilson, fot. by paratexterka ©
Ciekawe, czy w dzisiejszych czasach dziewczynki jeszcze marzą o zostaniu tancerką albo księżniczką? Baletnica ucieleśnia je obie, podobnie jak balet klasyczny od zawsze uosabiał wysublimowane piękno. Subtelne, precyzyjne ruchy, lekkość jak nie z tego świata, choreografia opowiadająca romantyczną historię, muzyka grająca na emocjach… Perfekcyjna powierzchnia nie zdradza nic z katorżniczej pracy, jaka leży u jej podstaw, ani nie dopuszcza do głosu psychiki, która nierzadko cierpi bardziej niż ciało; piękno wszystko inne spycha na dalszy plan. “Patrz, jak tańczę” krzyczy o uwagę, przekrzykując ostrzeżenie skrzętnie ukryte na okładce. Sari Wilson przenosi bowiem czytelnika w świat baletu - jego blaski, ale głównie cie(rpie)nie. Obdzierając piękno z czaru, bez pardonu pokazuje to, co nie każdy chce dostrzec. 

niedziela, 10 czerwca 2018

Liaison spod klucza

“Sekret listu” Lucinda Riley


"Der verbotene Liebesbrief" Lucinda Riley, czyli "Sekret listu" - wydanie niemieckie, fot. by paratexterka ©
Irlandka Riley zdążyła przyzwyczaić czytelników do wielopokoleniowych historii rodzinnych, w których zawsze znajdzie się ktoś, kto przypadkiem trafi na tajemnicę sprzed dekad i nie odpuści, dopóki nie odkryje całej prawdy. Współczesne wątki zazębiają się z retrospekcjami ,tworząc spójną całość, a czas spędzony na lekturze mija nie wiadomo kiedy. “Sekret listu” szybko jednak pozbawi złudzeń, że jest kolejną powieścią obyczajową w znanym stylu… W pierwszej chwili aż trudno uwierzyć, że ta książka wyszła spod tego samego pióra, co “Dom orchidei” czy “Dziewczyna na klifie”. Później nie ma już czasu na zastanawianie się, bo fabuła wciąga momentalnie i wypuszcza z matni, dopiero kiedy się okaże, czy tytułowy sekret ujrzy światło dzienne…

piątek, 25 maja 2018

“(…) miłość przezwycięży przecież wszystko, prawda?”


[tłumaczenie własne, org:
“(…) die Liebe überwindet doch alles, oder?"]

czwartek, 17 maja 2018

Z pokolenia na pokolenie

“Przesilenie” Katarzyna Berenika Miszczuk


“Przesilenie” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka ©
Cykl “Kwiat paproci” ukoronowany został czwartym tomem. Miszczuk jeszcze raz wraca do Bielin, żeby ostatecznie spleść wszystkie wątki i, jakby tego było mało, zakończyć je dolaniem oliwy do ognia. “Przesilenie” wyjaśni wiele z tego, o czym dotychczas zaledwie wspominano, choć nie obędzie się też bez rewelacji, które w poprzednich częściach nikomu nie przyszłyby do głowy. Kompletny już “Kwiat paproci” ożywia słowiańskie wierzenia, przerysowuje przywary irytujące ponadczasowo i zabiera w podróż po alternatywnej, fantastycznej Polsce, gdzie postęp nie wyklucza podtrzymywania tradycji zamierzchłych czasów. Pierwszy taki (znany mi) rodzimy i współczesny pomysł literacki, wciągające wykonanie, aż w końcu finał, który chyba nie mógł być lepszy - nawet jeśli nie każdy uzna “Przesilenie” za najbardziej efektowny tom tej serii.

poniedziałek, 14 maja 2018

"Żyj tak, żeby nie żałować, ale nie dbaj tylko i wyłącznie o swój interes. Rodzina jest ważna i to nieprawda, że dobrze wygląda się z nią tylko na zdjęciu. Rodzina to jedyna rzecz, którą człowiek ma w życiu. Żadne pieniądze, domy, podróże nie dadzą ci tego co ludzie tej samej krwi."

niedziela, 6 maja 2018

Nowojorskie niespodzianki

“Moje serce w dwóch światach” Jojo Moyes


"Mein Herz in zwei Welten", czyli "Moje serce w dwóch światach" Jojo Moyes, fot. by paratexterka ©
Niektóre książki nie powinny się kończyć… Jojo Moyes dzięki powieściom o Lou odniosła przynajmniej podwójny sukces: wymyśliła historię, której zwyczajnie nie da się zapomnieć (“Zanim się pojawiłeś”) oraz stworzyła postać, z którą chciałoby się przebywać. Po przytłaczającym, choć niezupełnie ściągającym w dół “Kiedy odszedłeś”, brytyjska autorka i jej ujmująca bohaterka ponownie rozwijają skrzydła. “Moje serce w dwóch światach” przepełnione jest werwą pierwszej części i chwilami na głębszy oddech rodem z drugiej. To powieść, która popycha do tego, żeby z życia czerpać garściami, bo ma się je tylko jedno. Prosta, jasna, chwytająca za serce i podnosząca na duchu. Taka, której każdy czasem potrzebuję, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać.

sobota, 5 maja 2018

"Jeśli kobiety próbują skłonić cię do tego, żebyś coś przeczytał, to dlatego, że je do ciebie ciągnie. Chcą być w twoich myślach. Chcą ci podsunąć myśli."


[tłumaczenie własne, org:
"Wenn Frauen versuchen, dich dazu zu bringen, etwas zu lesen, dann, weil sie auf dich stehen. Sie wollen in deinen Gedanken sein. Sie wollen dich auf Gedanken bringen."]

piątek, 27 kwietnia 2018

Cztery

urodziny #4, fot. by paratexterka ©
W czwartym roku paratexterskiej produktywności dorobiłam się przede wszystkim własnej domeny i insta-konta, bo czasem po prostu nie potrafię się powstrzymać przed dzieleniem się pozytywnymi wrażeniami, nie tylko książkowymi… Fakt, że od poprzednich urodzin paratexterka odwiedzana była dwa razy więcej niż od jej powstania, pozwolił mi poczuć się do tego stopnia swobodnie, że wprawdzie codziennie śledzę aktywności moich gości, ale już się nie fiksuję na szukaniu dziury w cały. Wiem, że jestem, i że jesteście Wy - zupełnie jakbym miała swój wirtualny światek, który ktoś gdzieś czasem ze mną dzieli, znajdując w nim coś, co przyciąga. 

środa, 25 kwietnia 2018

sobota, 21 kwietnia 2018

Debel z demonem…?

“Gra singli” Lauren Weisberger


“Gra singli“ Lauren Weisberger, fot. by paratexterka ©
Chyba już tak pozostanie, że Weisberger kojarzona będzie z “Diabeł ubiera się u Prady”, i niepowtarzalną - zarówno w wersji książkowej, jak i filmowej - Mirandą Priestly. Gdyby nie miniaturowe rakiety tenisowe, trudno by było wpaść na to, że nowa powieść Lauren Weisberger traktuje o tenisie. “Gra singli” nie jest tytułem nietrafionym, ale jakimś takim niekonkretnym… Mimo to trudno oprzeć się pokusie poznania męskiej wersji diabła na korcie. Zwłaszcza że do tenisowego światka mało który, szary człowiek ma dostęp. Łącząc elitarne środowisko, drobiazgowość i przekorę, amerykańska autorka próbuje wrócić na szczyt - zupełnie jak główna bohaterka. Czy to się może udać…?

czwartek, 12 kwietnia 2018

Curriculum curiosum III

“Wymarzony dom Dziuni” Anna Maria Nowakowska


“Wymarzony dom Dziuni” Anna Maria Nowakowska, fot. by paratexterka ©
Przepłynięcie kanału La Manche to tylko początek przeprawy, jaką tym razem zgotowała swoim niepoprawnym wielbicielom Dziunia - osobliwość współczesnej polskiej literatury (nie)kobiecej, powołana do życia przez Nowakowską. Tytuł kole w oczy, bo kto zdążył już poznać perypetie bohaterki, zwyczajnie się nie nabierze. Coś musi(ało) przecież pójść nie tak. I poszło - do tego stopnia, że “Wymarzony dom Dziuni”, podobnie jak poprzednie tomy, daje nadzieję na jeszcze więcej Konsekwencji. Trzecia powieść Nowakowskiej jest przynajmniej tak samo dziwna jak postać pierwszoplanowa, dla mnie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Normalność jest nudna, a nietypowość Dziuni nie mieści się w żadnych normach - za to może w co poniektórych głowach. I takim głowom tę powieść polecam. 

niedziela, 25 lutego 2018

“Nikt z nas nie ma absolutnej pewności. Każdego ranka wstajemy z łóżka, zakładając, że wieczorem położymy się spokojnie spać. Niektórzy z nas się mylą. Ale większość ma rację.”

niedziela, 18 lutego 2018

"Zadziwiające, jak łatwo nasze zmysły rezygnują z rejestrowania tego, co wydaje się nie mieć znaczenia. Rzeczy stają się nagle niewidoczne, a dźwięki niesłyszalne."

wtorek, 13 lutego 2018

Medialny danse macabre

“Martwa jesteś piękna” Belinda Bauer


egzemplarz recenzencki "Martwa jesteś piękna" Belinda Bauer, fot. by paratexterka ©
Awangardowy artysta i wystawa, która stopuje słowotok koneserów? W grudniowym Londynie, godzinach szczytu, pośród pędzących tłumów? Można. Choć w wydaniu, jakie wymyśliła sobie Bauer, zwala z nóg. W “Martwa jesteś piękna” nic nie dzieje się tak, jak można by się tego spodziewać, mimo że stereotypy i konwenanse, na których opiera się współczesna rzeczywistość, nikomu nie są obce. Brytyjska autorka, niczym artystka z piórem zamiast pędzla, kreśli przed swoją publicznością przedstawienie w trzech aktach, między którymi szkoda czasu na antrakt. Jej thriller w takim samym stopniu przyciąga, co karci moralnie. Jak to z newsem bywa - jeśli już wpadnie w oko, to trudno się od niego opędzić - jest wszędzie, przynajmniej do rozwiązania zagadki. A u Bauer podczas śledztwa oczy wychodzą z orbit. Premiera 28 lutego 2018*.

piątek, 9 lutego 2018

"(…) może niektóre rzeczy po prostu potrzebują więcej czasu niż inne.” 

[tłumaczenie własne, org.:
"(…) vielleicht brauchen manche Dinge einfach länger als andere.“]


wtorek, 6 lutego 2018

Nowy (nie) znaczy inny

“Kiedy odszedłeś” Jojo Moyes


"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes, fot. by paratexterka ©
Kontynuacja “Zanim się pojawiłeś” dzieli życie głównej bohaterki na przed i po - ponownie. Z tego powodu podświadomość czytelnika odruchowo plasuje obie powieści na dwóch przeciwległych biegunach. Porównania są nieuniknione. Podobnie jak w życiu, minione wydarzenia stanowią punkt odniesienia, który wpływa na wszystko. Dlatego “Kiedy odszedłeś”, postrzegane przez pryzmat poprzedniej części, może wypaść niekorzystnie. Tym razem Jojo Moyes nie szuka dylematów moralnych, z jakimi mało kto się zetknie, a porusza coś, co spotka(ło) każdego z nas. Powieść z przeszłością mierzy się ze swoją historią i próbuje stanąć na własnych nogach. Co z tego wyniknie? Na pewno nie to, czego można by się spodziewać. Moyes nie bez powodu należy do najbardziej poczytnych współczesnych pisarek. Choć potencjału jeszcze nie wyczerpała. 

sobota, 27 stycznia 2018

Z dymem

“Żerca” Katarzyna Berenika Miszczuk


“Żerca” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka ©
Tymczasowe zakończenia niekompletnych jeszcze serii mają wpisane w swoją naturę (roz)czarowanie, które nie sposób zignorować. Ciąży na nich swoista odpowiedzialność podtrzymania napięcia i płynnego przejścia w finalną fazę, podczas gdy niedosyt nadciąga. Trzecia część cyklu “Kwiat paproci” podstępnie prowadzi czytelnika ku nieuniknionemu zwieńczeniu całości. Jeśli “Szeptucha” była przedzieraniem się przez ciemności słowiańskiego świata, a “Noc Kupały” podniesieniem rzuconej rękawicy, to tom trzeci obrazuje odnalezienie się w niezaprzeczalnej rzeczywistości albo pogodzenie z przeznaczeniem i oczekiwanie na ostatni akt. “Żerca” pozostawia uczucie odurzenia dymem, a wszędobylski swąd wręcz się czuje. Świat “po” zwolnił, ale coś w nim czyha i to coś nie odpuści żadnej okazji, żeby dolać oliwy do ognia.

niedziela, 14 stycznia 2018

Ach, te baby…

“Noc Kupały” Katarzyna Berenika Miszczuk


“Noc Kupały” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka ©
Świat szeptuchy, w którym słowiańscy bogowie przechadzają się wśród niczego nieświadomych śmiertelników, oczekuje przesilenia letniego, czyli tytułowej Nocy Kupały. Baby (w staropolskim tego słowa znaczeniu) mają pełne ręce roboty, a licho nie śpi. Obawa, że druga część nie dorówna “Szeptusze”, jest zbędna. Miszczuk wysoko postawiła sobie poprzeczkę, ale w “Nocy Kupały” w żadnym razie nie osiada na laurach… Rozbudowuje przedstawiony świat, zgłębia idee słowiańskich wierzeń i wystawia bohaterów na próby, z których nie każdy wyjdzie obronną ręką. Warto doczekać się finału tego tomu, bo nawet sprytny czytelnik da się zaskoczyć. Pierwsze, pozytywne wrażenie dotyczące cyklu o Kwiecie paproci nie jest złudne - on (nie)zwyczajnie wspina się na wyżyny polskiej fantastyki!
"(...) pewne rzeczy powinny zostać nieodkryte."

czwartek, 11 stycznia 2018

O bogowie!

“Szeptucha” Katarzyna Berenika Miszczuk



“Szeptucha” Katarzyna Berenika Miszczuk, fot. by paratexterka ©
Ten dreszczyk emocji tuż przed rozpoczęciem… Ta nutka niepewności, czy faktycznie będzie tak fantastyczna… I wyszło wow. Miszczuk wydumała sobie XXI wiek, który prawie nie różni się od czasów współczesnych. I to jedno z tych ‘prawie’, które czynią wielką różnicę, ponieważ w “Szeptusze” Polacy pozostali poganami, a właściwie Polanami. Autorka młodego pokolenia tchnęła nowe życie w świat słowiańskich wierzeń, magicznych rytuałów, niepraktykowanych (?) już tradycji i rodzimych krajobrazów. Wszystko przesiąknięte na wskroś polskością, pełne przekazywanych z pokolenia na pokolenie wartości i nieograniczonych miejscem ani czasem marzeń. “Szeptucha” to początek historii jedynej w swoim rodzaju, która może porwać odbiorcę niezależnie od wieku. Dla takiego oczarowania warto się zatracić.

wtorek, 2 stycznia 2018

Plus ultra

„Początek” Dan Brown 


"Początek" Dan Brown, fot. paratexterka ©
Kolejna cześć przygód profesora Langdona dostarczy czytelnikowi tego, czego od książek Browna przyzwyczailiśmy się oczekiwać: narastające napięcie, nieoczekiwaną rewelację i filmową akcję zaprawioną sztuką, kulturą, nauką i błyskotliwością uniwersyteckiego intelektu - w obowiązkowym towarzystwie pięknej (i mądrej) pani. „Początek”, podobnie jak poprzednie powieści tego amerykańskiego autora, jest absorbującym kawałkiem współczesnej prozy rozrywkowej. Co więcej, tematyka na topie i intensywne tempo przedstawionych wydarzeń czynią tę cześć jedną z ciekawszych - z powodzeniem uplasuje się w pierwszej trójce dotychczas wydanych książek Browna.